środa, 3 lipca 2013

OD SŁOWA DO SŁOWA

Dziś zainspirowane Christine Padesky i Dennisem Greenbergiem, autorami książki Umysł ponad nastrojem, chcemy poruszyć temat wpływu naszych myśli i wypowiadanych słów na nastrój i emocje a w konsekwencji na zachowanie. Mówiąc inaczej, to jak myślimy czy to co mówimy, ma bezpośredni wpływ na to jakich doświadczamy emocji a w konsekwencji określa nasze działania (model przedstawiony przez autorów jest bardziej rozbudowany, dlatego zachęcamy do lektury)
Jak więc, rozmawiać z dzieckiem o bezpieczeństwie, by go nie straszyć? Jak wyrazić powagę tematu jakim jest bezpieczeństwo  na drodze, jeżdżenie w kasku na rowerze czy nie wkładanie przedmiotów do kontaktu? Kluczowa jest tutaj UWAŻNOŚĆ-mówienie do dziecka z uważnością o rzeczach ważnych.

                  SŁOWO            EMOCJA           ZACHOWANIE

Stworzyłyśmy poniżej kilka kategorii:
Usłyszenie i przyjęcie potrzeb dziecka
Słyszę/ Rozumiem, że (tu potrzeba dziecka) ale….(tu potrzeba mówiącego/rodzica) Taka postawa i takie wyrażenie siebie, pokazuje dziecku, że rodzic jest po jego stronie, słyszy swoje dziecko i respektuje jego potrzeby. Jednocześnie przyznaje, że nie może, nie chce czy nie ma w danej chwili możliwości spełnić potrzeby swojego dziecka. Szczerość, otwartość i przyjęcie potrzeb młodego człowieka, pozawala mu ‘wylizać rany’ i opłakać swoja stratę. Pozostawia go w poczuciu, że to co się z nim dzieje, jego przeżycia są w porządku i są akceptowane.

Stawianie warunków/ szantaż
Nie pójdziesz na dwór dopóki nie zjesz zupy! Zakładając, że  każde dziecko i każdy człowiek potrafi określić czy jest głodny, tego typu słowa są pogwałceniem  jego potrzeb. Dziecko słucha słów dorosłego i wierzy im. Gdy nie jest głodne, a przy tym nie jest już w stanie zjeść więcej, to przeżywa frustrację i lęk, bo boi się że nie wyjdzie na ulubioną huśtawkę. (Pragniemy podkreślić, że mowa tutaj o przypadku, gdy zwykle dziecko je wystarczająco w odczuciu rodzica). Może oczywiście zjeść więcej  niż potrzebuje, by zadowolić rodzica, czyli pod wpływem słyszanych słów rodzica i lęku które one wywołały zmienia swoje zachowanie, czyli je więcej niż potrzebuje.

Etykiety i epitety
To co mamy na myśli to, na przykład słowa: grzeczny, ładny (ładnie się zachowywać), mądry, zdolny i wiele innych. Jak tego typu słowa odnoszą się do samopoczucia? W naszym odczuciu dzieci zwykle ich nie rozumieją. Słyszą słowa, które na poziomie poznawczym są abstrakcją, co może wzbudzać niepewność i zagubienie. Zwykle też, za tego typu słowami, stoją idee czy koncepty społecznie ukształtowanie. Co tak naprawdę znaczy ‘grzeczny’? Każdy z nas mógłby napisać swoja własną definicję. Definicje różniłyby się, być może, w zależności o doświadczeń i sytuacji, w  której słowo zostało użyte. Etykiety i epitety zasłyszane w dzieciństwie niejako ‘oblepiają’ nas. Pozostają w naszych głowach na długo a czasem na resztę życia. Jeśli rzucone przez dorosłego, trafiły na żyzny grunt i przyjęły się, to stają się przekonaniami na swój temat. W swojej naturze, przekonania czasem nas służą a czasem nie, czyli bywa że dajmy wiarę słowom, które nam służą lub nie. Byron Katie w swojej pracy z przekonaniami stawia pytanie: Kim bym był/była gdybym nie dawał/dawała im (przekonaniom) wiary?  W myśl zasady ze słowa wpływają na samopoczucie, a w konsekwencji na zachowanie, pojawia się pytanie o to jak inaczej bym żył, gdybym miał/miała inne przekonania.

***

-Nigdy się tego nie nauczę!- złościła się wiewiórka Laura próbując rozłupać wielki orzech znaleziony pod drzewem- Nigdy się tego nie nauczę!-powtarzała. Łzy napłynęły jej do oczu, tym bardziej, że jej siostra Rozalka już od dawna rozłupuje orzechy, żołędzie i inne znalezione w lesie skarby.-Ona jest ode mnie lepsza! Ona zawsze, we wszystkim, jest ode mnie lepsza-myślała. Im dłużej powtarzała, że jej się nie uda i że się nie nauczy, tym bardziej jej ciało było spięte. Łzy płynęły ciurkiem po policzkach z jej wnętrza wydobywał się głośny szloch. Orzech co chwila wypadał jej z łapek, choć starała się by tak się nie działo.
Bibi usłyszała cichy płacz pośród drzew. Gdy odnalazła Laurę, ta płakała już na dobre. A wokół niej leżała sterta orzechów i żołędzi.
-Czemu płaczesz Laura?-zapytała cicho Bibi.
-Bo…bo…bo ja nigdy się tego nie nauczę. Jestem beznadziejna, jestem mało zdolna i na pewno nie jestem mądra!!!
Bibi bardzo zdziwiły słowa wiewiórki. Pomyślała, że nie zna wiewiórki, która nie umie rozłupywać orzechów. Zgadywała, że Laura z jakiegoś powodu nie potrafi uwierzyć, że umie i że nauczy się wyjmować orzechy z łupiny.
-Babcia mówi-odezwała się Laura- że Rozalka tak szybko się uczy i że wszystko pojmuje w mig! Przyszłam więc tutaj, żeby poćwiczyć, bo ja nie uczę się tak szybko jak siostra. Babcia powiedział mi, że muszę się bardzo starać, bo nauka wymaga dużo wysiłku….
I rozpłakała się na dobre, a Bibi przytuliła ją do swojej długiej szyi…


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz