W języku mediacji NVC, mówi się o bodźcu, ( z jęz. ang. trigger) który wywołuje określoną reakcję. Bywa, że jest to reakcja nieakceptowana
lub trudna do przyjęcia przez nas czy przez otoczenie. Ciało reaguje w znany i
często odruchowy sposób, tym samym powoduje konkretne zachowania. Bodźcem może być
zdanie lub wyraz, którego nie lubimy słyszeć, ton głosu, określone zachowanie
drugiego człowieka, czy nawet nasza myśl. Doskonałe są, na przykład, myśli
które zaczynają się od: „ To moja wina, że…” lub „To mój błąd, że…”. Bodziec, jest jak narciarz, który zjeżdża poza
trasą i powoduje zejście lawiny. A ta staje się falą śniegu nie do zatrzymania.
Bodziec powoduje, że reakcja wymyka się spod kontroli, zaskakuje czy frustruje.
O dawna uważam, że jedzenie ma znaczenie dla zdrowia i dbam
o to, co jemy w moim domu. Dość łatwo udaje mi się przemycić zdrowe, w moim
odczuciu, produkty do jadłospisu. Jednakże, zawsze odczuwam złość i frustrację,
gdy zdarza się, że moje dziecko widząc jedzenie na talerzu krzyczy ze łzami w
oczach: NIIIEEEEE! Nie będę tego jadła!!!!!! Po czym rozrzuca jedzenie: na
podłogę, na stół, na siebie. Ta sytuacja zawsze, gdy się wydarza, jest dla mnie
zaskoczeniem, tym bardziej, że w takich chwilach moje dziecko nawet nie smakuje
tego co widzi na talerzu. sam widok jedzenia wystarczy żeby zalać się strumieniem
łez i stwierdzić że niedobre.
W mediacjach NVC, mówi się o ćwiczeniu na intensywność, jako
praktyce na dotarcie do uczuć i potrzeb, które rodzą się po wpływem bodźca.
Osoba A wypowiada kilka razy zdanie, które jest bodźcem, a osoba B, nazywa
uczucia i potrzeby, które się w niej rodzą.
Osoba A: Nie będę tego
jadła!
Osoba B: Czuję złość, zniecierpliwienie, smutek
Osoba A: Nie będę tego
jadła!
Osoba B: Mam potrzebę dbania o zdrowie, potrzebę
jedzenia, potrzebę odpoczynku.
Osoba A: Nie będę tego
jadła!
Osoba B:…
Jest to ćwiczenia, które pogłębia kontakt ze sobą, powoduje
że jesteśmy bliżej tego co jest w nas. Jasność potrzeb i uczuć, pozwala opracować
sposób/strategię, na inny rodzaj reakcji, ułatwia rozmowę o swojej reakcji z
drugą stroną i jednocześnie może pomóc jasno sprecyzować prośbę do niej, czyli
nazwać to czego chcę w takich sytuacjach.
Dzięki temu ćwiczeniu doszłam do tego, że to co mnie porusza
w sytuacji z dzieckiem przy stole, to jej sposób wyrażania, a nie to że nie
chce jeść. Zdaję sobie też sprawę, że moje dziecko także
napotyka na bodziec, który powoduje rozrzucanie jedzenia: to może być kolor i
wygląd jedzenia, mój ton głosu, zmęczenie, wspomnienie z przedszkola, np.
sytuacji przy stole, która nie była przyjemna i wiele innych.
***
Tego dnia bracia Maks
i Bruno Borsukowie bardzo się pokłócili. Maks, uderzył brata, gdy ten chciał
pobawić się jego zabawką i nie zapytał czy może. Bruno, był bardzo zdziwiony,
gdyż zwykle bracia chętnie dzielą się swoimi zabawkami. Wybuchła okropna
awantura, bo Bruno uderzony przez brata, kopnął go w ogonek. W tym czasie, w
kuchni, dwie przyjaciółki: Emila Borsukowa i Żyrafa Bibi popijały herbatę. Gdy usłyszały
dobiegające z pokoju krzyki i hałasy przewracanych przedmiotów, pobiegły sprawdzić
co się dzieje.
-Chłopcy!-krzyczała
mama-Przestańcie się bić!- po czy stanęła pomiędzy chłopcami trzymając obu w
bezpiecznej odległości.
-Bo on jest mały i nie
będzie się ze mną bawił!-krzyczał Maks
- To ty jesteś mały! Ja
jestem taki jak ty!
-O co chodzi
Maks?-zapytała mama
-Nie chcę się z nim
bawić, bo on jest mały. A małym nie wolno się ze mną bawić.
-A dlaczego dziś Bruno
jest dla ciebie mały. Nigdy wcześniej nie mówiłeś tak o nim i chętnie się razem
bawiliście.
-Mój przyjaciel,
Jelonek Jaś, powiedział dziś do chłopców w przedszkolu, że ja jestem mały i nie
mogę się z nimi bawić, bo za wolno biegam i mam za krótkie łapki. Potem poszli
sobie wszyscy do naszej kryjówki bawić się a ja zostałem sam.
-Jak dobrze zgaduję
jesteś zły na swojego przyjaciela, Jasia, że nie chciał się z tobą dziś bawić i
gdy Bruno pożyczył twoja zabawkę bez pytania, zezłościłeś się jeszcze bardziej?-mówiła
mama
-Tak. Jaś nie
powiedział mi, dlaczego nie chce się ze mną bawić. Po prostu sobie poszedł…
- A ty chciałbyś wiedzieć
o co chodzi? Byłoby ci łatwiej gdybyś rozumiał, dlaczego Jaś tak się zachowuje? Czy
tak?-zgadywała dalej Emila
-Tak, ja go bardzo
lubię i myślałem, że on lubi mnie i że mówimy sobie wprost o co nam chodzi.
-Rozumiem!-kiwnęła
głową mama- A czy zapytałeś Jasia o co mu chodzi?
-Nie, nie zdążyłam. Poszedł sobie. I jestem taki zły i rozczarowany, że gdy Bruno wszedł do pokoju i wziął mój samochód, to chciałem go pobić. To było silniejsze ode mnie.
-Nie, nie zdążyłam. Poszedł sobie. I jestem taki zły i rozczarowany, że gdy Bruno wszedł do pokoju i wziął mój samochód, to chciałem go pobić. To było silniejsze ode mnie.
Mam i Bibi słuchały w
skupieniu słów Maksa. Chłopcu udało się zrozumieć swoje uczucia i pozwolił
bratu bawić się samochodem. Borsuk postanowił, że jutro w przedszkolu zapyta
Jasia czy może się z nim bawić…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz