wtorek, 4 czerwca 2013

JAK SIĘ NIE POGUBIĆ W PĘDZIE DNIA CODZIENNEGO?



Nie wiem czy Ty drogi czytelniku też tak masz, ale moje życie ostatnio nabrało zawrotnego tempa i przypomina jazdę na rollerkosterze. Z jednej strony, dużo ciekawych rzeczy się dzieje, realizuję rzeczy i projekty, o których od dawna marzyłam i nad którymi wiele godzin intensywnie pracowałam. To element rozwoju, wzbogacania życia, sensu oraz zabawy. Z drugiej strony, wielość zadań sprawia, że czasami się gubię i tęsknię za: spokojnym rytmem, uważnością na siebie i innych oraz wewnętrznym ugruntowaniem. Codziennie dociera do mnie coraz więcej informacji poprzez Internet, bilbordy, smartfona itp. Pozornie „ważne” informacje a jednocześnie ich skala i częstotliwość doprowadzają moje wewnętrzne zwoje do przegrzania.
Chcę być bardziej obecna tu i teraz a nie zastanawiać się na tym, co jest na mojej liści zadań. Chcę ufać, iż mogę sobie niektóre rzeczy odpuścić i nadal wykonywać zadania efektywnie jednakże w większej zgodzie ze sobą. I co najważniejsze cały czas z tyłu głowy mam informację, iż dzieci uczą się przez modelowanie – tak więc swoim przykładem chcę pokazywać dzieciom, że efektywność ma swoje plusy, jest korzystna by dopinać rzeczy do końca a jednocześnie ważne są: BYCIE ZE SOBĄ, BLISKOŚĆ i UWAŻNOŚĆ na emocje i potrzeby (swoje i innych) oraz KONTAKT  Z TYM CO JEST DLA MNIE WAŻNE daje mi poczucie spełnienia, sensu i energię na przyszłość.

Pytania do mnie samej:

  • JAKIEGO ŻYCIA CHCĘ DLA SIEBIE i SWOICH BLISKICH?
  • CO CHCĘ TU I TERAZ WYBRAĆ, A CO DECYDUJĘ SIĘ ODŁOŻYC NA POTEM? 
    • Jak się w związku z tym czuję?
    • Jakie moje potrzeby są zaspokojone a jakie nie są zaspokojone?
  • CZEGO PRAGNĘ BY CZUĆ PEŁNIĘ I KONTAKT ZE SOBĄ i jak chcę o to zadbać?
  • CO JEST WAŻNE DLA MNIE DZISIAJ/TERAZ?


 ***

Za oknem chatki żyrafy Bibi słychać było koncert świerszczy przy akompaniamencie śpiewu ptaków.
To był ciepły, spokojny wieczór. Słońce już dawno zaszło, ciemną okolicę rozświetlał jedynie jasno świecący księżyc.
Bibi już dłuższy czas leżała w łóżku próbując zasnąć – niestety bezskutecznie. Mijały kolejne minuty a nawet godziny a Bibi nie mogła się wyciszyć i usnąć.
W jej głowie kłębiły się myśli, coraz to nowe i nowe i wszystkie napływały z prędkością niemal huraganu. I choć Bibi leżała z zamkniętymi oczami coraz to nowe myśli napływały jej nieustannie do głowy.
Ostatnimi czasy dużo działo się w jej życiu: wyprawiła przyjęcie z okazji odwiedzin dziobaka Ksawerego  - bardzo bliskiego przyjaciela. Z powodu choroby pani przedszkolanki Łucji, Bibi już ponad dwa tygodnie zajmowała się przedszkolakami w Leśnym Przedszkolu, niedawno zaczęła remont chatki - chciała pomalować ściany i dach i płot dookoła by jej domostwo wyglądał przyjaźnie i wesoło.
Jak by tego wszystkiego było mało – dostała w tym tygodniu aż trzy listy: od św. Mikołaja, ciotki Matyldy i mamy i zastanawiała się co im odpisać.
Leżąc myślała co może zrobić lub właśnie nie zrobić by w końcu zasnąć. Rano potrzebuje być wyspana by mieć siłę na zabawę w przedszkolu a tu już połowa nocy minęła.
-Co tu zrobić, co tu zrobić – coraz bardziej zdenerwowana Bibi się zastanawiała.
Kiedyś mama poradziła jej by liczyć antylopy ale i tym razem to nie zadziałało, bo doliczyła do 999 999 999 i nie wie co będzie dalej a zresztą antylopy były już zmęczone i poszły spać…
Tak więc Bibi została sama, bo nocny koncert za oknem tez ucichł. Okolica ucichła jakby okryta ciepłą kołdrą marzeń sennych
-Co jeszcze mogę spróbować? – rozmyślała Bibi. Trochę była zła, że w dotychczasowym życiu nauczyła się tak wielu rzeczy czy to od mamy, czy w szkole, czy tutaj od przyjaciół i znajomych w Leśnym Zakątku ale nie wiedziała jak obronić się przed różnymi informacjami, które nieoczekiwanie wpadały jej do główki, jak zatrzymać gonitwę myśli i w spokoju zasnąć.
I kiedy tak leżała sfrustrowana, trochę smutna a przede wszystkim bardzo zmęczona przyszła jej do łowy kolejna myśl. Usiadła na łóżku, przeciągnęła się i wstała. Wyjęła z szafy gruby wełniany sweter i szybko na siebie założyła. Wyszła z chatki – i aż oniemiała z zaskoczenia – ileż gwiazd było na niebie. A księżyc świecił tak mocno i rozświetlał ciemno granatowe niebo. – Ani jednej chmurki pomyślała Bibi. Usiadła na ławce i patrząc na niebo wzięła głęboki wdech. Potem kolejny i kolejny, a gdy tylko pojawiała się w jej głowie jakaś myśl typu „ a jutro to trzeba to i to” lub  „muszę pamiętać o tym” albo „ważne jest by….” wpatrywała się jeszcze mocniej w gwiazdy i brała głęboki oddech. Cieszyła się miękkością trawy i ciepłym wieczorem. Uważnie oglądała siebie, otoczenie chatki i niebo. Dostrzegła twardość łatki,  ciężar swoich różków i delikatność swojego ogona. Jej oddech stawała się coraz głębszy i miarowy. Głowa wyciszała się i Bibi z każdą chwilą była coraz bardziej uważna na to czego w tej konkretnej chwili doświadcza. Gdy oczy jej się zaczęły kleić cichutko i powoli przeniosła się do łóżka i zasnęła.
Spała do samego rana a gdyby nie budzik przypominający jej o przedszkolakach to pewnie spała by jeszcze dłużej.  Nim zaczęła robić śniadanie wzięła kartkę i zapisała: Chcę żyć trochę wolniej, spokojnie ale za to uważniej! i przyczepiła ją przy wejściu do chatki by mogła mieć ją stale na widoku. Doskonale widziała o czym będzie dzisiaj z dziećmi rozmawiać w przedszkoli: o uważności i na samą myśl o tym bardzo się cieszyła…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz