Nie wiem czy Ty drogi czytelniku też tak masz, ale moje
życie ostatnio nabrało zawrotnego tempa i przypomina jazdę na rollerkosterze. Z
jednej strony, dużo ciekawych rzeczy się dzieje, realizuję rzeczy i projekty, o
których od dawna marzyłam i nad którymi wiele godzin intensywnie pracowałam. To
element rozwoju, wzbogacania życia, sensu oraz zabawy. Z drugiej strony,
wielość zadań sprawia, że czasami się gubię i tęsknię za: spokojnym rytmem,
uważnością na siebie i innych oraz wewnętrznym ugruntowaniem. Codziennie
dociera do mnie coraz więcej informacji poprzez Internet, bilbordy, smartfona
itp. Pozornie „ważne” informacje a jednocześnie ich skala i częstotliwość
doprowadzają moje wewnętrzne zwoje do przegrzania.
Chcę być bardziej obecna tu i teraz a nie zastanawiać się na
tym, co jest na mojej liści zadań. Chcę ufać, iż mogę sobie niektóre rzeczy
odpuścić i nadal wykonywać zadania efektywnie jednakże w większej zgodzie ze
sobą. I co najważniejsze cały czas z tyłu głowy mam informację, iż dzieci uczą
się przez modelowanie – tak więc swoim przykładem chcę pokazywać dzieciom, że
efektywność ma swoje plusy, jest korzystna by dopinać rzeczy do końca a
jednocześnie ważne są: BYCIE ZE SOBĄ, BLISKOŚĆ i UWAŻNOŚĆ na emocje i potrzeby
(swoje i innych) oraz KONTAKT Z TYM CO JEST DLA MNIE WAŻNE daje mi
poczucie spełnienia, sensu i energię na przyszłość.
Pytania do mnie samej:
- JAKIEGO ŻYCIA CHCĘ DLA SIEBIE i SWOICH BLISKICH?
- CO CHCĘ TU I TERAZ WYBRAĆ, A CO DECYDUJĘ SIĘ ODŁOŻYC NA POTEM?
- Jak się w związku z tym czuję?
- Jakie moje potrzeby są zaspokojone a jakie nie są zaspokojone?
- CZEGO PRAGNĘ BY CZUĆ PEŁNIĘ I KONTAKT ZE SOBĄ i jak chcę o to zadbać?
- CO JEST WAŻNE DLA MNIE DZISIAJ/TERAZ?
***
Za oknem chatki żyrafy Bibi
słychać było koncert świerszczy przy akompaniamencie śpiewu ptaków.
To był ciepły, spokojny
wieczór. Słońce już dawno zaszło, ciemną okolicę rozświetlał jedynie jasno
świecący księżyc.
Bibi już dłuższy czas leżała w
łóżku próbując zasnąć – niestety bezskutecznie. Mijały kolejne minuty a nawet
godziny a Bibi nie mogła się wyciszyć i usnąć.
W jej głowie kłębiły się
myśli, coraz to nowe i nowe i wszystkie napływały z prędkością niemal huraganu.
I choć Bibi leżała z zamkniętymi oczami coraz to nowe myśli napływały jej
nieustannie do głowy.
Ostatnimi czasy dużo działo
się w jej życiu: wyprawiła przyjęcie z okazji odwiedzin dziobaka Ksawerego
- bardzo bliskiego przyjaciela. Z powodu choroby pani przedszkolanki Łucji, Bibi już ponad dwa tygodnie zajmowała się przedszkolakami w Leśnym
Przedszkolu, niedawno zaczęła remont chatki - chciała pomalować ściany i dach i
płot dookoła by jej domostwo wyglądał przyjaźnie i wesoło.
Jak by tego wszystkiego było
mało – dostała w tym tygodniu aż trzy listy: od św. Mikołaja, ciotki Matyldy i
mamy i zastanawiała się co im odpisać.
Leżąc myślała co może zrobić
lub właśnie nie zrobić by w końcu zasnąć. Rano potrzebuje być wyspana by mieć
siłę na zabawę w przedszkolu a tu już połowa nocy minęła.
-Co tu zrobić, co tu zrobić –
coraz bardziej zdenerwowana Bibi się zastanawiała.
Kiedyś mama poradziła jej by
liczyć antylopy ale i tym razem to nie zadziałało, bo doliczyła do
999 999 999 i nie wie co będzie dalej a zresztą antylopy były już
zmęczone i poszły spać…
Tak więc Bibi została sama, bo
nocny koncert za oknem tez ucichł. Okolica ucichła jakby okryta ciepłą kołdrą
marzeń sennych
-Co jeszcze mogę spróbować? –
rozmyślała Bibi. Trochę była zła, że w dotychczasowym życiu nauczyła się tak
wielu rzeczy czy to od mamy, czy w szkole, czy tutaj od przyjaciół i znajomych
w Leśnym Zakątku ale nie wiedziała jak obronić się przed różnymi informacjami,
które nieoczekiwanie wpadały jej do główki, jak zatrzymać gonitwę myśli i w
spokoju zasnąć.
I kiedy tak leżała
sfrustrowana, trochę smutna a przede wszystkim bardzo zmęczona przyszła jej do
łowy kolejna myśl. Usiadła na łóżku, przeciągnęła się i wstała. Wyjęła z szafy
gruby wełniany sweter i szybko na siebie założyła. Wyszła z chatki – i aż
oniemiała z zaskoczenia – ileż gwiazd było na niebie. A księżyc świecił tak
mocno i rozświetlał ciemno granatowe niebo. – Ani jednej chmurki pomyślała
Bibi. Usiadła na ławce i patrząc na niebo wzięła głęboki wdech. Potem kolejny i
kolejny, a gdy tylko pojawiała się w jej głowie jakaś myśl typu „ a jutro to
trzeba to i to” lub „muszę pamiętać o tym” albo „ważne jest by….”
wpatrywała się jeszcze mocniej w gwiazdy i brała głęboki oddech. Cieszyła się
miękkością trawy i ciepłym wieczorem. Uważnie oglądała siebie, otoczenie chatki
i niebo. Dostrzegła twardość łatki, ciężar swoich różków i delikatność
swojego ogona. Jej oddech stawała się coraz głębszy i miarowy. Głowa wyciszała
się i Bibi z każdą chwilą była coraz bardziej uważna na to czego w tej
konkretnej chwili doświadcza. Gdy oczy jej się zaczęły kleić cichutko i powoli
przeniosła się do łóżka i zasnęła.
Spała do samego rana a gdyby
nie budzik przypominający jej o przedszkolakach to pewnie spała by jeszcze
dłużej. Nim zaczęła robić śniadanie wzięła kartkę i zapisała: Chcę żyć
trochę wolniej, spokojnie ale za to uważniej! i przyczepiła ją przy wejściu do
chatki by mogła mieć ją stale na widoku. Doskonale widziała o czym będzie
dzisiaj z dziećmi rozmawiać w przedszkoli: o uważności i na samą myśl o tym
bardzo się cieszyła…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz