„Czymkolwiek byłoby uczucie, bólem czy radością, jest darem; jego wartość polega na tym, że jest prawdziwe i uprzytamnia ci, że jesteś żyjącą istotą.” - M.B. Rosenberg
Uczucia informują nas o naszych potrzebach.
Uczucia przyjemne o potrzebach zaspokojonych, a uczucia mniej przyjemne o potrzebach niezaspokojonych.
W tym świetle zarówno radość, jak i smutek czy frustracja to informacja o życiu w nas płynącym. To sygnał o naszych ważny potrzebach.
Czy masz gotowość przyjąć swoje uczucia i słuchać, co chcą Ci powiedzieć o Tobie?
Co więcej, inne osoby nie odpowiadają za nasze uczucia – jak to rozumieć? Oto przykład: dziecko wylewa sok z kubeczka i rodzic z uśmiechem, bo akurat jest wypoczęty i w dobrym humorze mówi: „Kochanie popatrz soczek ucieka z Twojego kubeczka”, a innym razem, gdy dokładnie tak samo się zdarzy, lecz rodzic może powiedzieć „Znowu wylewasz sok! Nigdy nie szanujesz mojej pracy – podłoga dopiero co została umyta”. I oto mamy ten sam bodziec: rozlanie soku i zupełnie różne reakcje.
W potocznym języku możemy usłyszeć zdanie: JA czuję złość, bo TY rozlałeś sok. A jeśli przypomnimy sobie, że uczucia to informację o NASZYCH zaspokojonych lub nie zaspokojonych potrzebach, wówczas to zdanie tak naprawdę może brzmieć: JA czuję złość, bo JA potrzebuję porządku. I dobrze byłby dodać konkretną i prostą prośbę: Czy możesz proszę usiąść przy stole , gdy pijesz sok?
Taka postawa sprzyja jasności komunikacji a jednocześnie nie przerzuca
odpowiedzialności za to, co czuje rodzic na dziecko. Dziecko ma swoje uczucia
wynikające z jego potrzeb a rodzic swoje uczucia informujące o rodzicielskich
potrzebach. A teraz zobaczmy jak to było z uczuciami w Leśnym Zakątku
***
W Leśnym Zakątku zawitała wiosna. Promyki słońca topiły resztki śniegu,
który gdzieniegdzie ukrył się pod krzakami. Wiatr sprzątał liście i patyki by
świeża, zielona trawa mogła przyozdobić łąki i pola. Coraz więcej świeżych
pąków pojawiało się na drzewach a w powietrzu słychać było radosne śpiewy
ptaków.
Bibi też ochoczo zabrała się do wiosennych porządków. Postanowiła dzisiaj
umyć okna by słońce mogło lepiej oświetlać jej chatkę. Chciała też uprzątnąć
teren przed chatką, bo już za kilka dni będzie tam grać z Zenonem w piłkę. –
Zima jest fajna, bo można bawić się na śniegu, lepić bałwana czy robić kulig,
lecz teraz to już naprawdę wytęskniłam się za wiosną, ciepłem, zielenią i
zabawami na łące. Jeszcze się tylko trochę ociepli i …. Może zrobimy pierwszy
tego roku piknik nad rzeką – radośnie pomyślała Bibi
Po skończonych porządkach Bibi poczuła się trochę zmęczona. Zrobiła
siebie herbatę i usiadła w fotelu by odpocząć. W tym czasie, ktoś zapukał do
drzwi. – A któż to taki? – zastanowiła się żyrafa i z uśmiechem dodała: - Ciekawe,
kto wyczuł moja dobrą herbatę… i ma ochotę się przyłączyć?
Gdy żyrafa otworzyła drzwi zobaczyła zwierzątko o smutnych i być może
troszkę zezłoszczonych oczkach. Z pochyloną głowa, opuszczonymi ramionami i
naprawdę nieszczęśliwą miną. To był jelonek Staś, który cichutko spytał: -Bibi
czy miałabyś czas chwilę ze mną porozmawiać. Jestem smutny i chciałbym o tym
porozmawiać. Mogę wejść? –zapytał cichutko jelonek,
-Oczywiście – odpowiedziała Bibi – właśnie zaparzyłam herbatę, może masz
ochotę się napić nim zaczniemy rozmawiać? –zapytała Bibi a jelonek delikatnie
kiwnął główką na znak zgody.
Bibi i Staś siedzieli przez kilka minut w milczeniu i pili herbatę. Bibi
uważnie obserwowała Stasia – jego zmarszczone czoło, smutne oczy, opuszczone
usta, zgarbione plecy i opuszczone różki. –Oj, oj nie jest dobrze naprawdę jest
mu smutno i potrzebuje wsparcia. Ciekawie, co się stało? – pomyślała Bibi.
A po chwili Staś powiedział:
- Bibi jest mi bardzo, bardzo smutno.
-Tak Stasiu, widzę Twój smutek i zastanawiam się, co się stało?
–powiedziała Bibi
-Wiesz Bibi, jestem bardzo, bardzo smutny i to przez moich rodziców.
Rozzłościłem się, bo oni mnie wcale nie słuchają -powiedział Staś
-Stasiu, słyszę, że jakieś zdarzenie z rodzicami mocno cię poruszyło.
Teraz jesteś smutny i może trochę zły, tak? –spytała Bibi z jelonek potaknął
głowa delikatnie. Chciałbyś by to, co mówisz było dla twoich rodziców ważne i
by usłyszeli to co chcesz im przekazać, czy tak? –kontynuowała żyrafa.
-Tak. Byliśmy wczoraj na
pobraniu krwi i ja krzyczałem głośno, że nie lubię tu być a rodzice cały czas
powtarzali, że pobieranie krwi jest ważne i że koniecznie musimy sprawdzić czy
jestem zdrowy. I mówili to co najmniej trzy razy, ale chyba ani razu nie usłyszeli,
że ja po prostu b a r d z o n i e
l u b i
ę p o b i e r a n i a k r w i.
-Stasiu, czy zdarzyło się kiedyś, że rodzice cię nie słuchali, a mimo to
nie byłeś smutny?
Staś zamyślił się, popatrzył w górę przymrużył oczy i milczał. Widać było,
że intensywnie myśli i próbuje sobie przypomnieć.
-Wiesz, kiedyś tak było świetnie się bawiłem z bobrem Maćkiem i tak się
śmialiśmy, że aż nas brzuchy bolały. Chciałem by rodzice przynieśli nam okulary
do nurkowania, ale oni byli tak zajęci rozmową z mamą Maćka, że tylko
powiedzieli: „Zaraz, zaraz” i dalej rozmawiali – powiedział Stać.
-I jak się wtedy czułeś? – spytała żyrafa
-Dobrze, bo tak się pysznie bawiłem z bobrem, że to czy mnie usłyszeli
nie miało znaczenia – powiedział jelonek.
-Czyli, choć w obu sytuacjach rodzice nie słuchali, co do nich
powiedziałeś, raz czułeś się smutny a raz nie miało to znaczenia? Nie sądzisz,
że to bardzo ciekawe – zapytał żyrafa z uśmiechem na twarzy.
Nieco zmieszany jelonek zmarszczył czoło i kiwając głową powiedział: -
Ciekawe, ciekawe, ale nieco skomplikowane.
Dalej Bibi rozmawiała ze Stasiem o tym, że nasze uczucia to informacje z
ciała o naszych ważnych i pięknych potrzebach. Uczucia miłe, takie jak radość
czy zadowolenie, to informacja o tym ze nasze potrzeby są zaspokojone – jak
choćby potrzeba zabawy i wspólnego czasu w zabawie z bobrem. A uczucia
nieprzyjemne, jak na przykład smutek czy złość, przypominają nam, że jakieś
ważne potrzeby nie są teraz zaspokojone. To może być potrzeba by słowa dziecka
były usłyszane i potraktowane z uwagą – jak to było w sytuacji z pobieraniem
krwi. To była długa i ciekawa rozmowa – ale oboje, i Bibi i Staś, bardzo się w
nią zaangażowali i nie zauważyli, żę zaczęło się ściemniać i jelonek musiał
szybko wracać do domu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz