Zapewne wielu rodziców wie lub
doświadczyło, jak ogromny wpływ na nasze dzieci mają emocje
nas-dorosłych. Ja o tym wiedziałam a ostatnio mocno to na sobie
poczułam. Do tej pory to było to raczej ‘z głowy’ taki koncept
z wyczytanych tekstów czy z obserwacji reakcji innych dzieci na
emocje ich rodziców. Bo dzieci nie tylko wyczuwają nasze
stany emocjonalne, nasze sympatie w stosunku do innych ludzi bądź
naszą do nich niechęć, lecz jednocześnie przetwarzają to co się
w nich dzieje pod wpływem naszych emocji na zupełnie nową jakość.
Wyobraziłam sobie, że to co się z nimi dziej jest jak kula z
pistoletu, która rykoszetem uderza gdzie popadnie i właściwie nie
można się przed nią obronić.
Zaczęłam się zastanawiać: Na ile
mam gotowość na to, co moje dziecko wyraża? (na formę, treść czy
okoliczności) Na ile jestem w stanie przyjąć to, co bezpośrednio
lub pośrednio dziecko mi komunikuje? Kiedy jest mi łatwiej usłyszeć
czy nawet dostrzec „ukryty-nie wprost” komunikat mojego dziecka?
W Porozumieniu bez Przemocy (teoria wg
Marshalla Rosenberga przyp. autor), mówi się o kontakcie ze sobą
i o empatii dla siebie. Według PbP kontakt z drugim
człowiekiem jest trudny czy niemożliwy bez kontaktu ze sobą, czyli
bez świadomości i nazwania tego co się w nas dzieje na poziomie
uczuć i potrzeb: Czuję złość, bo potrzebuję odpoczynku i chwili
dla siebie. Jestem sfrustrowany, bo potrzebuję jasności w tym jaką
podjąć decyzję, itd. Zupełnie nie chodzi o to by nie czuć
złości, frustracji, smutku, czy nawet radości i spokoju. Ważnym
jest, by czuć i nazywać te emocje, bo to pozwala nie 'zalewać'
nimi innych a dzielić się nimi i wyrażać je. Tu pomocna jest
empatia dla siebie, dzięki której robimy sobie miejsce i przestrzeń
w sobie do bycia ze swoimi emocjami.
I tradycyjne zapraszamy do Bibi na
krótkie odwiedziny:
***
Pewnego dnia Bibi opiekowała się
Lusią, młodszą siostrą pieska preriowego Jasia. Lusia ma 3 lata i
jest bardzo ciekawa świata. Bibi i Lusia, miło spędziły razem
czas: biegały z piłka wogrodzie Bibi, wąchały kwiaty i bawiły
się w chowanego. Udało im się razem upiec babeczki cytrynowe, a
potem zjadły je ze smakiem popijając sok malinowy. Lusia bardzo
lubi Bibi, chęnie z nią zostaje, gdy tylko mama potrzebuje by ktoś
się nią zaopiekował. Bibi tażke lubi Lusię i wspólny czas z
nią, czuje że udało im się zbudować bliską więź i kontakt. To
bardzo cieszy Bibi. Gdy zbliżała się godzina trzynasta, Bibi
powiedziała do Lusi:
-Lusiu, ubierzemy się teraz w
płaszczyk i wyjdziemy do ogrodu, bo zaraz przyjdzie po ciebie mama.
-Zgoda-odparła Lusia
Nagle jednak rozległo się pukanie
i w drzwiach stanęła mama Lusi. Dziewczynka bardzo ucieszy się na
jej widok. Jednakże, pani Klara Preriowa wydawała się być
zmęczona i zła.
-Lusiu, ubieraj się szybko, bo
musimy iść, jest późno a ja mam jeszcze sporo spraw do
załatwienia.
-Nie, nie- mówiła Lusia -Ja nie
chcę spraw! Ja chcę żebyś się ze mną pobawiła w chowanego jak
Bibi.
-Lusiu pożegnaj się proszę z
Bibi. Bibi bardzo ci dziękuję, że zechciałaś się zaopiekować
Lusią -powiedziała Klara i uśmiechnęła się do żyrafy. Pomimo
uśmiechu widać było jej napięcie i zdenerwowanie.
-Nie ma za co! Ja chętnie spędzam
czas z Lusią .-powidziała Bibi, po czy zwróciła się do
niej-Następnym razem znowu upieczemy babeczki, dobrze?
-Nie! Nie chcę!-krzyknęła-Nie
lubię do ciebie przychodzić. Lubię tylko mamę!- i Lusia wtuliła
się z Klarę...
Tym razem kilka pytań dla rodziców i
nie tylko do kontaktu ze
sobą:
- O czym teraz myślę? Jakie są moje myśli? – zauważ je, nie oceniaj po prostu zobacz co się pojawia.
- Co dzieje się z moim ciałem? (boli? trzęsie się? jest napięte? itd.) – skieruj uwagę do odczuć w ciele.
- Jakich doświadczam uczuć? – spróbuj nazwać swoje emocje, niektóre z nich są przyjemne, inne mogą być mniej przyjemne.
- Czego potrzebuję? – mając świadomość swojego ciała i swoich uczuć – sprawdź ze sobą co jest teraz dla Ciebie ważne, czego potrzebujesz.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz