Leśny Zakątek
to niezwykłe miejsce. Mieszkają to różne zwierzęta, nawet takie z dalekich
stron. Niedwano w Leśnym Zakątku, gdzie mieszka żyrafa Bibi pojawił się nowy
mieszkaniec. Był to szczeniak o imieniu Leo. Wyglądał jak mała biało-czarna puchata
kulka, która żwawo toczy się to w jedną to w drugą stronę. Leo uwielbiał bowiem
biegać, bawić się i chciał szybko poznać wszystkich mieszkańców Zakątka.
Dlatego w pewien słoneczny majowy dzień wybrał się z wizytą do żyrafy Bibi. Tyle
o niej słyszał: o tym jak pyszną robi herbatę z malinami, o tym że rozmowy z
nią pomagają innym zwierzątkom w trudnych sytuacjach, a także o jej uśmiechu,
który pomaga zaprosić słońce i ciepło nawet do najbardziej smutnych serc.
Tak więc Leo z
samego rana pobiegł wprost do Bibi. Był podekscytowany, radosny i jednocześnie
trochę niepewny:
–Czy Bibi mnie polubi? A czy ja
ją polubię? Jaka naprawdę jest żyrafa Bibi?
- różne pytania przychodziły mu do głowy.
Szczeniak
zapukał do drzwi. Rozpierała go radość. Podskakiwał, machał ogonkiem, a uszami kręcił
śmieszne kołowrotki.
– Trochę się boję – mruknął sam
do siebie. Wszyscy lubią Bibi. A co będzie, jak się z nią nie dogadam? - obawiał
się.
Czekał tak, aż żyrafa otworzy
drzwi i powoli zaczęło go ogarniać zniecierpliwienie.
– O rety! Chyba nie ma jej w domu
– pomyślał. - Może to dobrze? – powiedział sam do siebie – i tak byśmy się
pewnie nie dogadali. Ona taka wysoka, pewnie i spokojna. A ja? Wszyscy mówią,
że mnie rozpiera energia. Pewnie żyrafy takich szybkich, wesołych i
energicznych istot nie lubią.
Odwrócił się. I
z markotną miną, wolniej niż zazwyczaj, ruszył do swojej chatki. Usiadł na
pieńku przy rozstaju dróg, gdzie niegdyś
nietoperzyca Blanka spotkała Bibi, a w wyniku tego spotkania Bibi zakręciła
sobie szyję w wielki plamiasty supeł. Ale to już zupełnie inna historia.
Nieopodal
przechodził szakal Zenon. Bardzo się zdziwił, gdy zobaczył Leona siedzącego w
jednym miejscu. Do tej pory, zawsze kiedy go widział, szczeniak wydawał się być
w kilku miejscach na raz. A teraz taki spokojny, a nawet markotny. –
„Ciekawe co
się dzieje w jego sercu?” pomyślał Zenon i podszedł do małego przyjaciela, żeby
go pocieszyć.
- Cześć, Leo! Co słychać?- zagadnął
Zenon.
Szczeniak kiwnął łepkiem
na przywitanie lecz nic nie odpowiedział.
- Widzę smutną minkę, zastanawiam
się co się stało. Chciałabym może jakoś cię wesprzeć. Chcesz powiedzieć, co się
dzieje teraz w twoim sercu? – zapytał powoli Zenon.
- W sercu mam smutek i samotność
– odparł Leon.
- Dziękuję, że mi to mówisz. Mogę
koło ciebie usiąść? Czy mogę pobyć teraz z tobą?
- Jak chcesz, to siadaj - powiedział
niechętnie Leo.
Siedzieli tak
chwilę razem na pieńku, w ciszy.. Leon ze spuszczonym łepkiem, a Zenon z
czułością w oczach towarzyszył szczeniakowi w jego trudnym momencie.
- Chcesz powiedzieć, co się
zdarzyło? - zapytał szakal
Leo milczał, a
po chwili popatrzył na szakala. Miał smutne oczy. Zmarszczone czoło i bardzo,
bardzo oklapnięte uszy.
– Wiesz – szczeniak powiedział w
końcu po chwili milczenia – czuję się samotny i wydaje mi się, że nikt mnie nie
lubi. Jestem taki zwariowany, że trudno mnie lubić.
- Leo, czujesz smutek i
samotność, bo bardzo chciałbyś wiedzieć, że jesteś akceptowany taki jaki
jesteś?
- No tak bardzo chciałbym, ale to
chyba niemożliwe. Kto by lubił takiego wariata jak ja?
- Trudno ci uwierzyć, że możesz
być przyjęty i akceptowany taki jaki jesteś, z energią którą masz, a twoje serduszko
bardzo za tym tęskni, czy tak?
- Tak, tak! Bardzo tęskni –
powiedział Leo i ciężko westchnął.
- A powiesz mi, Leo, co
konkretnie się stało? – zapytał Zenon.
- Wiesz Zenonku, wydaje mi się,
że Bibi mnie nie lubi i nie polubi. Ona taka wspaniała i lubiana i pewnie
spokojna, a ja taki zwariowany, a czasem szalony. Nie mamy szans się dogadać.
Zenon podniósł
brwi ze zdumienia. Słowa Leo całkowicie go zaskoczył. Zaniemówił i język mu się
zaczął plątać.
– Ale, no…., ale… jak to? – mruczał pogubiony
szakal. – Co konkretnie się stało? Proszę opowiedz mi od początku?
- Od początku? To było tak… -
zaczął opowiadać Leo i opowiadał jak się cieszył na spotkanie Bibi, jak nie
mógł się doczekać, aż ją pozna. I o tym jak skakał z radości pod jej drzwiami i
o tym ze Bibi nie było w domu, a potem w jego głowie pojawiła się cała lawina
myśli. I, że przypomniał sobie, że ostatnio stale mu inne zwierzęta mówią, że
ma tak dużo energii i wiecznie podskakuje, biega jakby był w kilku miejscach na
raz. Zenon słysząc to uśmiechnął się bo przecież on właśnie sobie to pomyślał.
gdy spotkał Leo dzisiaj.
Gdy Leo skończył, miał nadal smutną
minę a jednocześnie na jego pyszczku pojawiło się jakby zakłopotanie.
– Co o tym sądzisz Zenonie? –zapytał.
- Leo! Posłuchaj! Po pierwsze
dziękuje, że mi to opowiedziałeś. To dla mnie ważne. Pytasz, co ja o tym sądzę?
Zgaduję, że to była trudna sytuacja? Czy tak?- Leo kiwnął głową, a Zenon mówił
dalej: – Bardzo chciałeś poznać Bibi i się zaprzyjaźnić z nią. Tyle słyszałeś o
niej i gdy szedłeś na spotkanie rozpierała cię energią. A gdy zapukałeś i Bibi
nie było, pojawiły się wątpliwości, a potem tyle myśli. I jak jeszcze
przypomniałeś sobie o tym, że tyle osób ostatnio ci mówi o Twojej energii i
pojawiły się wątpliwości, a spirala smutku, lęku i osamotnienia zaczęła się
nakręcać, tak? A Leo nadal kiwał głową i mówił – Oj tak było, właśnie tak!
- Leo, wiesz, tak czasem się
dzieje, że w naszej głowie kłębią się myśli, a jedna myśl napędza drugą. One
nam przypominają, trochę nie wprost, o tym, co jest w naszych serduszkach. O
tym, że chcemy mieć przyjaciół, że chcemy wiedzieć, czy możemy być sobą, że
jesteśmy akceptowani tacy, jacy jesteśmy.
- Dokładnie Zenonie, to jest to co było dla
mnie ważne. Tylko, że nie zauważałem tego bo wkręciłem się w ten kołowrotek
myśli.
- Tak, Leo, tak czasem mamy, jak
wkręcimy się w myśli, zaczniemy im wierzyć to one się rozkręcają jak lawina i
na koniec nas porywają zupełnie bez naszej chęci. Dlatego tak ważne jest, by zatrzymać
się i zadać sobie 4 ważne pytania.
- A jakie to to są te ważne
pytania? – zapytał Leo
- Pierwsze: Co tak naprawdę się
wydarzyło?
Drugie: co ja czuję?
Trzecie: Czego potrzebuje moje
serce?
Czwarte: Co teraz chcę zrobić –
być może o coś siebie lub kogoś innego poprosić by zadbać o to, o co prosi
serduszko?
- Ależ mi teraz dałeś przepis. Prawie
jak przepisy w książce kucharskiej mojej mamy! – Leon mówił dalej:
- Co się stało? Zapukałem i nie
było Bibi. A w dodatku wczoraj Staś i Laura oraz Maks, Bruno i ich mama
powiedzieli mi, że mam bardzo dużo energii i wszędzie jest mnie pełno.
Co czułem? Chyba niepokój, trochę
leku i pogubienie.
A czego chciało serduszko? Oj,
chciało ciepła, miłości i wspólnej zabawy.
O co mogę siebie lub kogoś
poprosić? Mogę dopytać, czy jak Maks, Laura i inni mówią ze mam dużo energii to
czy im to przeszkadza, a jak tak, to kiedy i dokładnie co?
O rety! Ale to proste. Teraz z
tobą to ja się nie wkręcam w ten kołowrotek, ale wtedy sam na sam z myślami, to się zupełnie
pogubiłem.
Zenon
uśmiechnął się do Leo, a już za sekundkę jego uśmiech zrobił się jeszcze
większy bo o to z lasu wyszła znajoma mu postać. Wysoka, plamiasta i co ciekawe
nie szła normalnie po drodze, tylko podskakiwała i robiła fikołki w powietrzu.
Leo popatrzył z niedowierzeniem, a po chwili i on śmiał się od ucha do ucha.
Podoba się :)
OdpowiedzUsuńhttp://bajkowytata.com/
Moja córka ogłąda tylko atomówki bajka. Zafascynowana nią jest.
OdpowiedzUsuń