czwartek, 19 września 2013

KTO DECYDUJE O TYM, CO JEST ŁADNE?

Mam za sobą kilka dni na polskiej plaży. Odpoczęłam, a jakże, a jednocześnie był to czas na przemyślenia i refleksje.
Krótko zarysuję sytuację: wąska plaża nad zatoką, gęsto usiana kocami – niemal na krawędzi mojego koca  z co najmniej trzech stron kolejne rodziny. Dla mnie za ciasno jednak wybieramy takie okoliczności ,bo chcemy tu pływać na windsurfingu. Ah, ten wiatr w twarz, słońce grzejące i przestrzeń.
Po stronie otwartego morza przestrzeni było dużo, dużo więcej – lecz i wiatru też.
Tak wiec, kiedy leżeliśmy w tłoku nad zatoką, a dzieci co jakiś czas urządzały „pokazy” rywalizacji rodzeństwa z zapartym tchem oglądane (i komentowane!) przez otulających nas ludzi .
O tym będzie jednak w kolejnych postach, bo to naprawdę istotne jak być w kontakcie ze sobą mając przed sobą dzieci w intensywnych emocjach i tłum „podglądaczy,po cichu” komentujących!
w każdym razie miałam czas na obserwowanie siebie, swoich uczuć i potrzeb a także otaczającej mnie rzeczywistości.
Powtarzające się wokoło pytanie dzieci skierowane do rodziców: „Czy ładnie...?”
Na przykład:
  • Czy ładnie pływałam dzisiaj?
  • Czy ładną babkę z piasku zrobiłam?
  • Czy ładny zamek z piasku z budowałem?
 
Rożne odpowiedzi padały z ust dorosłych. „Tak bardzo ładnie...”. „Świetnie umiesz to robić” a czasem także „Nie do końca, postaraj się zrobić ładniejszą babkę następnym razem”.
Te sytuację skłoniły mnie to rozmyślań na temat ładności. W mojej głowie pojawiły sie pytania:
  • Skąd wiadomo czy coś jest ładne? Kto decyduje o tym, czy coś jest ładne?
  •  Na ile różni się ocena „ładności” mamy, taty czy dziecka?

 A także inne pytania:
  • Czego dowiaduje się dziecko o sobie, swoich umiejętnościach, wkładzie pracy, motywacji itp., kiedy słyszy od dorosłego odpowiedz: Tak! Ładne!?
  •  Na ile  dziecko wie co dokładnie jest ładne? Na ile rozumie słowo ładne?
  • A także, jak to wpływa na jego poczucie własnej wartości? Na ile uczy się, że jego ocena i jego odczucia są ważne i można im zaufać?
Gdy daję moim dzieciom informację zwrotną – to nie chcę ich oceniać w kategoriach złe-dobre, ładne-brzydkie. Chcę skupić się na docenieniu ich zaangażowania, wkładu pracy i energii.
Nie chcę wydawać osądów, lecz powiedzieć jak ja reaguję, gdy widzę daną budowlę, babkę czy rysunek (klasyka gatunku). Moje wypowiedzi będą koncertowały się by docenić i uznać to, co widzę. Innymi słowy, obejrzę dzieło uważnie i powiem co widzę.
Jest różnica w rodzaju uwagi i zainteresowania pomiędzy zdaniami Tak. Ładnie! a
Widzę babkę wielkości mojej ręki w kształcie rybki. Ooo! I wykonałaś ją z trochę mokrego i trochę suchego piasku. I jak uporządkowałaś miejsce, gdzie ją zrobiłaś odgarniając piasek na boki.
(może przykład jest przerysowany jednak, chcę pokazać różnicę w jakości przekazu i głębokości zainteresowania)
Kolejny element mojej wypowiedzi to chęć podzielenia się moją reakcją na powstałe dzieło mojego dziecko. Mogę powiedzieć o swoich uczuciach i zaspokojonych (lub niezaspokojonych –pewnie rzadziej w takiej sytuacji) potrzebach. Na przykład:
Wiesz, gdy widzę z jakim zapałem i radością budowałaś babkę czuję wielką radość. Lubię patrzeć na to co ty stworzysz.
Jest jeszcze jeden ważny dla mnie aspekt – ważne jest dla mnie by zaprosić dziecko do zastanowienia się i znalezienia jego własnej odpowiedzi na następujące pytania:
  • Co powstało – opisanie dzieła językiem obserwacji i faktów (wielkość, faktura, kolor, kształt itp)?
  • Jak się czuję kiedy zbudowałem ten zamek/babkę?
  • Co się dziecku podoba w tej budowli? Co następnym razem chciałaby zrobić inaczej a może tak samo?
Ten wpis sygnalizuje temat, bo jest on głębszy i szerszy. Mam w głowie jeszcze mnóstwo pytań, którym się będę przyglądać. Ot choćby: Co może wspierać moje dziecko by w okresie dorastania ufało sobie? By samo umiało i chciało decydować co jest dobre i zgodne z wartościami? Jakie to mają być wartości i kto je wyznacza? Jak ma polegać na sobie i swoich odczuciach? Jak nauczyć je by brało oceny innych po uwagę, ale nie pozostawało wobec nich bezkrytyczne?
 

ŁADANA TA ŻYRAFAKA?


 



No i jeszcze zobaczmy co Bibi ma do powiedzenia na ten temat...
***
 -Bibi – spytał trochę nieśmiało jaszczur Franek – czy moj ogon jest ładny?
Bibi nieco zaskoczyło to pytanie, bo właśnie kończą drugą kolejkę w warcaby i Franek najprawdopodobniej drugi raz wygra. Bibi próbuje ze wszystkich swoich żyrafich sił nie dopuścić do tego, lecz szanse jej maleją z każdym ruchem.
Żyrafa wyprostowała szyję i spojrzała na Franka jednocześnie pytając:
- Franku dlaczego teraz o to pytasz? Co ci chodzi po głowie?
-Przypomniało mi się, że wczoraj pani w przedszkolu powiedziała, że zrobiłem ładny rysunek (ten z borsukiem łowiącym ryby nad rzeką, który ci wcześniej pokazywałem) I tak się zastanawiam, skąd wiadomo czy coś jest ładne? No wiesz .... w sensie, kto o tym decyduje? Bo jeżyk Maciuś powiedział, że dla niego ten borsuk jest krzywy i mu się nie podoba. A wiewiórka Lura powiedziała, że jej się rysunek bardzo podoba, bo Borsuk ma fajną minę. A pani ostatecznie powiedziała, że rysunek bardzo ładny i pokazała go moim rodzicom jak mnie odbierali.
Franek na chwilę zamilkł. Przechylił głowę lekko w lewo, podrapał się to po czole, to po brodzie. Widać było, że bardzo się nad czymś zamyślił.
Bibi to jeszcze bardziej zaciekawiło. –Co też ten Franek wymyśli? – powiedziała do siebie w myślach.
-Bibi mój ogon jest żółty w pomarańczowe plamki. Ma takie śmieszne zielone ząbki na górze i można nim robić różne pomysłowe wygibasy. Ja go bardzo, ale to bardzo lubię. Nie zamieniłbym go na żaden inny. To jest dla mnie najlepszy ogon i już! Ale wiem też, że niektóre zwierzątka w przedszkolu nie lubią a to pomarańczowego, a to zielonych zębów. Więc kto może ocenić i zdecydować o tym ,czy mój ogon jest łady? Kto wie takie rzeczy czy coś jest ładne czy nie– zapytał naprawdę zatroskany Franek.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz