Nie ma wątpliwości, że dzieci
lubią wyjeżdżać bez rodziców. Zdobywają nowe doświadczenia, mają stały kontakt
z rówieśnikami, bawią się, odwiedzają ciekawe miejsca i mają czas dla siebie. W
naszym odczuciu jednak, czas wyjazdu bez rodziców może być też trudnym
doświadczeniem, gdyż jest to czas dużej zmiany (dla rodzica także).
Z jednej strony jest tak, jak piszemy powyżej-czas dla siebie bez rodziców. Ale
z drugiej, jest też tęsknota za domem, pierwsze doświadczanie zupełnej
samodzielności i swego rodzaju niezależności. Ponad to zgadujemy, że być może
wydarza się jeszcze jedna ważna rzecz. Być może jest tak, że oprócz tęsknoty
pojawia się obawa o to, czy gdy mnie (dziecka) nie ma w domu, to czy rodzice
nadal tak samo mocno mnie kochają, czy pamiętają o mnie i czy gdy wrócę do domu
wszystko będzie po staremu. To być może bardziej dotyczy młodszych dzieci i
tych które wyjeżdżają rzadko lub po raz pierwszy, ale w naszym odczuciu, ważne
jest by podkreślać, że ja- rodzic rozumiem, co się dzieje z moim dzieckiem.
Rozumiem i wiem, że doświadczasz pomieszania, bo cieszysz się z wyjazdu, ale
też bywa ci trudno, bo tęsknisz i czasem czujesz się samotny i smutny. Tu mamy
na myśli sytuacje, gdy dzieci płaczą na wyjazdach, są smutne i myślą o powrocie
do domu.
Racjonalne głosy, które słyszą
dzieci w takich sytuacjach nie pozwalają im poczuć, że to co się z nimi
dzieje jest akceptowane, to czego doświadczają jest przyjmowane przez rodziców
i one-dzieci mają prawo tak się czuć. To co mamy na myśli to głosy typu:
Nie płacz, jesteś już dużym
chłopcem. Jeszcze tylko tydzień i wrócisz.
Nie płacz , bo następnym razem
nie pojedziesz.
Ciesz się, że wyjechałeś, w
domu byś się nudził.
Obiecałaś, że nie będziesz
płakać, jesteś dzielną dziewczynką.
Nie sprawiaj kłopotów, zobacz
inne dzieci nie płaczą tylko ty.
Tu każdy może wpisać swoje
zdanie:….
Wielokrotnie dziecko nie chce sprawiać kłopotów i gdyby tylko
znało sposób na poradzenie sobie z emocjami to zrezygnowałoby z łez i smutku.
Ono nie robi tego rodzicom czy wychowawcom, lecz szczerze i autentycznie wyraża
to, co czuje w danym momencie. A łzy i smutek, są najlepszym dla niego na tu i
teraz sposobem wyrazu tego co czuje.
Doświadczanie zmiany może być
nieraz trudne, bez względu na to ile ma się lat. Wyjazd bez rodziców, jest dużą
lekcją samodzielności. Samodzielność i niezależność są potrzebami które każdy z
nas ma. Dzieci natomiast, w dużej mierze nie zdają sobie z nich sprawy. Dopiero
z wiekiem, doświadczeniem i lepszą znajomością świata, uświadamiają sobie ich
istotę. Istnieją potrzeby dzieci, których te nigdy nie wyrażą lub nie maja ich
świadomości (na przykład: bezpieczeństwo, jasności zasad którymi kierujemy się
w życiu czy które obowiązują w domu i wielu innych, dzieci bardzo potrzebują
jasnych granic, potrzebują by ktoś pokazał im co jest dobre a co złe, by
położył do łóżka gdy jest zmęczone) Brak świadomości dziecka, nakazuje rodzicom
pokierowanie nim w taki sposób by nauczyło się, że takie potrzeby istnieją,
każdy je ma i warto się ich uczyć.
A koniec kilka pytań do refleksji
i przemyślenie:
- Jakie zdania słyszałem od rodzica jako dziecko, gdy przeżywałem trudne chwile poza domem? Czy słowa rodziców mnie wspierały?
- Co dziś, gdy jestem dorosłym człowiekiem, jest dla mnie trudne w momencie, gdy przeżywam zmianę?
- Co pomaga mi uporać się ze zmianą, przeżyć ją czy wyciągnąć z niej wnioski?
- Co wspiera moje poczucie własnej wartości? Co pomaga mi dobrze o sobie myśleć?
- Jakie myśli pojawiają się we mnie, gdy moje dziecko płacze? (może są to jakieś oceny czy etykiety – warto je zauważyć)
***
A oto co wydarzyło się w Leśnym Zakątku:
Bibi popijała poranną herbatę, gdy przyszła do niej przyjaciółka Eliza
Borsukowa. Jej dwaj synowie: Bruno i Maks, wyjechali na wakacje bez rodziców,
więc mama miała odrobinę więcej czasu dla siebie, na swoje przyjemności, na
zajmowanie się ogródkiem, czy na rozmowy z Bibi. W ostatnich dniach
przyjaciółki widywały się niemal codziennie i popijały herbatę w ogródku
Bibi.
-Wiesz Bibi-mówiła Eliza-pamiętam, że gdy ja byłam w wieku moich
chłopców, bo dużo trudniej niż im było mi rozstawać się z rodzicami.
-Dlaczego?-zaciekawiła się Bibi, która od zawsze kochała podróże, dlatego
też przybyła z Afryki do Zakątka.
-Pamiętam, że rozstania z rodzicami były trudne- mówiła Eliza-bardzo
lubiłam podróżować z nimi, zabierali mnie w ciekawe miejsca, pokazywali świat,
a jednocześnie z nimi czułam się bezpiecznie.
-To bardzo przyjemne mieć wspomnienia dobrego czasu z rodzicami.
-Tak, ale przyszedł czas, że coraz częściej wyjeżdżałam sama. Lubiłam to,
ale często tęskniłam i płakałam. Rodzice mówili wtedy, że powinnam być dzielna
i nie płakać. Nie lubiłam, gdy tata mówił: Pewnie tylko ty płaczesz a inni
nie! To było takie niesprawiedliwe, wiele dzieci płakało jak ja.
-Chciałaś by tata zrozumiał co się Tobą w takiej sytuacji dzieje, tak? A
może zależało ci na akceptacji twojego zachowania w trudnych sytuacjach?
-Tak, dużo łatwiej by mi było gdybym słyszała od nich, że to co przeżywam
jest normalne, że mnie rozumieją i że maja nadzieję ze mimo smutku i tęsknoty,
będę się dobrze bawić. Nie rozumiałam co się ze mną dzieje. Chciałam odkrywać
świat i być coraz bardziej samodzielna, ale potrzebowałam ich wsparcia żeby to
osiągnąć.
-A co by ci wtedy pomogło?-Zapytała Bibi
-Ich zrozumienie, wsparcie, słowa: że rozumieją mnie, ich zgoda na
moje łzy i na uczucia które mną targały…To by mi pomogło-powiedziała Eliza
wygrzewając się w ciepłym słońcu…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz