wtorek, 30 lipca 2013

DZIECKO NA WAKACJACH BEZ RODZICÓW

Dziecko na wakacjach bez rodziców to duża zmiana. Jak ją przeżyć?
Nie ma wątpliwości, że dzieci lubią wyjeżdżać bez rodziców. Zdobywają nowe doświadczenia, mają stały kontakt z rówieśnikami, bawią się, odwiedzają ciekawe miejsca i mają czas dla siebie. W naszym odczuciu jednak, czas wyjazdu bez rodziców może być też trudnym doświadczeniem,  gdyż jest to czas  dużej zmiany (dla rodzica także). Z jednej strony jest tak, jak piszemy powyżej-czas dla siebie bez rodziców. Ale z  drugiej, jest też tęsknota za domem, pierwsze doświadczanie zupełnej samodzielności i swego rodzaju niezależności. Ponad to zgadujemy, że być może wydarza się jeszcze jedna ważna rzecz. Być może jest tak, że oprócz tęsknoty pojawia się obawa o to, czy gdy mnie (dziecka) nie ma w domu, to czy rodzice nadal tak samo mocno mnie kochają, czy pamiętają o mnie i czy gdy wrócę do domu wszystko będzie po staremu. To być może bardziej dotyczy młodszych dzieci i tych które wyjeżdżają rzadko lub po raz pierwszy, ale w naszym odczuciu, ważne jest by podkreślać, że ja- rodzic rozumiem, co się dzieje z moim dzieckiem. Rozumiem i wiem, że doświadczasz pomieszania, bo cieszysz się z wyjazdu, ale też bywa ci trudno, bo tęsknisz i czasem czujesz się samotny i smutny. Tu mamy na myśli sytuacje, gdy dzieci płaczą na wyjazdach, są smutne i myślą o powrocie do domu. 


Racjonalne głosy, które słyszą dzieci w takich sytuacjach nie  pozwalają im poczuć, że to co się z nimi dzieje jest akceptowane, to czego doświadczają jest przyjmowane przez rodziców i one-dzieci mają prawo tak się czuć. To co mamy na myśli to głosy typu:

Nie płacz, jesteś już dużym chłopcem. Jeszcze tylko tydzień i wrócisz.
Nie płacz , bo następnym razem nie pojedziesz.
Ciesz się, że wyjechałeś, w domu byś się nudził.
Obiecałaś, że nie będziesz płakać, jesteś dzielną dziewczynką.
Nie sprawiaj kłopotów, zobacz inne dzieci nie płaczą tylko ty.
Tu każdy może wpisać swoje zdanie:….

Wielokrotnie dziecko nie chce sprawiać kłopotów i gdyby tylko znało sposób na poradzenie sobie z emocjami to zrezygnowałoby z łez i smutku. Ono nie robi tego rodzicom czy wychowawcom, lecz szczerze i autentycznie wyraża to, co czuje w danym momencie. A łzy i smutek, są najlepszym dla niego na tu i teraz sposobem wyrazu tego co czuje.

Doświadczanie zmiany może być nieraz trudne, bez względu na to ile ma się lat. Wyjazd bez rodziców, jest dużą lekcją samodzielności. Samodzielność i niezależność są potrzebami które każdy z nas ma. Dzieci natomiast, w dużej mierze nie zdają sobie z nich sprawy. Dopiero z wiekiem, doświadczeniem i lepszą znajomością świata, uświadamiają sobie ich istotę. Istnieją potrzeby dzieci, których te nigdy nie wyrażą lub nie maja ich świadomości (na przykład: bezpieczeństwo, jasności zasad którymi kierujemy się w życiu czy które obowiązują w domu i wielu innych, dzieci bardzo potrzebują jasnych granic, potrzebują by ktoś pokazał im co jest dobre a co złe, by położył do łóżka gdy jest zmęczone) Brak świadomości dziecka, nakazuje rodzicom pokierowanie nim w taki sposób by nauczyło się, że takie potrzeby istnieją, każdy je ma i warto się ich uczyć.


A koniec kilka pytań do refleksji i przemyślenie:
  • Jakie zdania słyszałem od rodzica jako dziecko, gdy przeżywałem trudne chwile poza domem? Czy słowa rodziców mnie wspierały?
  • Co dziś, gdy jestem dorosłym człowiekiem, jest dla mnie trudne w momencie, gdy przeżywam zmianę?
  • Co pomaga mi uporać się ze zmianą, przeżyć ją czy wyciągnąć z niej wnioski?
  • Co wspiera moje poczucie własnej wartości? Co pomaga mi dobrze o sobie myśleć?
  • Jakie myśli pojawiają się we mnie, gdy moje dziecko płacze? (może są to jakieś oceny czy etykiety – warto je zauważyć)
***
A oto co wydarzyło się w Leśnym Zakątku:
Bibi popijała poranną herbatę, gdy przyszła do niej przyjaciółka Eliza Borsukowa. Jej dwaj synowie: Bruno i Maks, wyjechali na wakacje bez rodziców, więc mama miała odrobinę więcej czasu dla siebie, na swoje przyjemności, na zajmowanie się ogródkiem, czy na rozmowy z Bibi. W ostatnich dniach przyjaciółki widywały się niemal codziennie i popijały herbatę w  ogródku Bibi.
-Wiesz Bibi-mówiła Eliza-pamiętam, że gdy ja byłam w wieku moich chłopców, bo dużo trudniej niż im było mi rozstawać się z rodzicami.
-Dlaczego?-zaciekawiła się Bibi, która od zawsze kochała podróże, dlatego też przybyła z Afryki do Zakątka.
-Pamiętam, że rozstania z rodzicami były trudne- mówiła Eliza-bardzo lubiłam podróżować z nimi, zabierali mnie w ciekawe miejsca, pokazywali świat, a jednocześnie z nimi czułam się bezpiecznie.
-To bardzo przyjemne mieć wspomnienia dobrego czasu z rodzicami.
-Tak, ale przyszedł czas, że coraz częściej wyjeżdżałam sama. Lubiłam to, ale często tęskniłam i płakałam. Rodzice mówili wtedy, że powinnam być dzielna i nie płakać. Nie lubiłam, gdy tata mówił: Pewnie tylko ty płaczesz a inni nie! To było takie niesprawiedliwe, wiele dzieci płakało jak ja.
-Chciałaś by tata zrozumiał co się Tobą w takiej sytuacji dzieje, tak? A może zależało ci na akceptacji twojego zachowania w trudnych sytuacjach?
-Tak, dużo łatwiej by mi było gdybym słyszała od nich, że to co przeżywam jest normalne, że mnie rozumieją i że maja nadzieję ze mimo smutku i tęsknoty, będę się dobrze bawić. Nie rozumiałam co się ze mną dzieje. Chciałam odkrywać świat i być coraz bardziej samodzielna, ale potrzebowałam ich wsparcia żeby to osiągnąć.
-A co by ci wtedy pomogło?-Zapytała Bibi
-Ich zrozumienie, wsparcie, słowa: że rozumieją mnie, ich zgoda na moje łzy i na uczucia które mną targały…To by mi pomogło-powiedziała Eliza wygrzewając się w ciepłym słońcu…





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz