Bibi wybrała się na spacer. Lubiła
spacerować, bo to sprawiało jej przyjemność, a poza tym mogła wtedy spotkać
kogoś ze swoich przyjaciół. I tak też się stało. Na ścieżce zobaczyła Liska
Leona, który szedł powoli z przedszkola do domu.
-Cześć Leonie. Co u Ciebie?- zagadnęła radośnie Bibi.
-Cześć Bibi -odparł Lisek cichutko.
- A o czym tak rozmyślasz Lisku?
-Zastanawiam się czy dorośli czasem płaczą? Czy Ty płaczesz Bibi?- zapytał Lisek.
-Tak! Dość często! Płaczę, gdy mi jest smutno. Albo gdy coś mnie boli. Zdarza mi się też płakać ze zmęczenia. A czemu pytasz?
-Bo…bo...Wiesz? -zawahał się Loen -Dziś się przewróciłem. Biegłem szybko za wiewiórką Laurą, nogi mi się poplątały i upadłem na pyszczek.
-Ojej! To chyba bolało?- Pożałowała Liska Bibi.
-TAK! BARDZO! Ale bardzo nie chciałem się rozpłakać. Zacisnąłem mocno ząbki, miałem sztywny grzbiet i bardzo starałem się żeby łzy mi nie leciały po policzkach. Udawałem, że nic się nie stało.
-ALE DLACZEGO? -zdziwiła się Bibi.
-Bo muszę być dzielny. Pani nam mówi, że jak się przewrócimy to nic się nie stało i że nie boli. Jak się nie rozpłaczę, to jestem dzielny i Pani jest zadowolona. Ale mnie bolało. Pyszczek mnie piekł i chciałem się schować.
-Ojej!- Zadziwiła się Bibi- Byłeś wystraszony?
-Tak- odparł Lisek ze smutkiem.
- A czy jest coś co by ci pomogło Leonie?
Lisek zamyślił się na chwilkę i odparł:
-Chciałbym żeby mnie ktoś przytulił. Ja lubię jak mama mnie przytula i gładzi tam gdzie boli. Szybko mija i zapominam. Czasem przytula tata, albo babcia. Czasem dziadek tylko głaszcze tam gdzie boli i patrzy mi w oczy i już jest dobrze.
-Aha, czyli potrzebowałeś uwagi i zaopiekowania. Byłeś przestraszony i bolał Cię pyszczek i dobrze by Ci zrobiło gdybyś mógł komuś o tym powiedzieć.
-Tak, bo jak mnie boli, to ja wiem, że mnie boli-powiedział Lisek ze złością i żalem w głosie.
-Cześć Leonie. Co u Ciebie?- zagadnęła radośnie Bibi.
-Cześć Bibi -odparł Lisek cichutko.
- A o czym tak rozmyślasz Lisku?
-Zastanawiam się czy dorośli czasem płaczą? Czy Ty płaczesz Bibi?- zapytał Lisek.
-Tak! Dość często! Płaczę, gdy mi jest smutno. Albo gdy coś mnie boli. Zdarza mi się też płakać ze zmęczenia. A czemu pytasz?
-Bo…bo...Wiesz? -zawahał się Loen -Dziś się przewróciłem. Biegłem szybko za wiewiórką Laurą, nogi mi się poplątały i upadłem na pyszczek.
-Ojej! To chyba bolało?- Pożałowała Liska Bibi.
-TAK! BARDZO! Ale bardzo nie chciałem się rozpłakać. Zacisnąłem mocno ząbki, miałem sztywny grzbiet i bardzo starałem się żeby łzy mi nie leciały po policzkach. Udawałem, że nic się nie stało.
-ALE DLACZEGO? -zdziwiła się Bibi.
-Bo muszę być dzielny. Pani nam mówi, że jak się przewrócimy to nic się nie stało i że nie boli. Jak się nie rozpłaczę, to jestem dzielny i Pani jest zadowolona. Ale mnie bolało. Pyszczek mnie piekł i chciałem się schować.
-Ojej!- Zadziwiła się Bibi- Byłeś wystraszony?
-Tak- odparł Lisek ze smutkiem.
- A czy jest coś co by ci pomogło Leonie?
Lisek zamyślił się na chwilkę i odparł:
-Chciałbym żeby mnie ktoś przytulił. Ja lubię jak mama mnie przytula i gładzi tam gdzie boli. Szybko mija i zapominam. Czasem przytula tata, albo babcia. Czasem dziadek tylko głaszcze tam gdzie boli i patrzy mi w oczy i już jest dobrze.
-Aha, czyli potrzebowałeś uwagi i zaopiekowania. Byłeś przestraszony i bolał Cię pyszczek i dobrze by Ci zrobiło gdybyś mógł komuś o tym powiedzieć.
-Tak, bo jak mnie boli, to ja wiem, że mnie boli-powiedział Lisek ze złością i żalem w głosie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz