Jest źle! Jutro do przedszkola
przyjdzie pan policjant!
Dziś pani Marta ogłosiła tę
wiadomość z ogromnym uśmiechem na twarzy. Zapewne pani Marta jest w zmowie z
policjantem!
- Bo wiadomo przecież – odezwała
się Zosia – że policjant zabiera niegrzeczne dzieci.
- A dokąd? – zaciekawił się Staś.
- Nie wiadomo! – zakrzyknęła
Zuzia.
- Podobno do lochu! – powiedział
cicho Grześ. – Nikt nie wie, gdzie to jest. A przecież zjedliśmy dziś obiad! –
dodał. – Nawet surówkę. Była smaczna i nie łaskotała w język – zadumał się, bo
już lekko burczało mu w brzuchu.
Dzieci były pogubione. Spotkanie
z policjantem już jutro. Nie wiadomo, czego się spodziewać, bo słyszały wiele
na temat policjantów, a to, co słyszały, wzbudzało w nich strach.
- Może uciekniemy z przedszkola?
– wymyślił Kuba.
- NIIIIEEEE! – zaprotestowała
Julia. – Jak rodzice przyjdą do przedszkola, a nas nie będzie, to na pewno
wezwą policję, żeby nas szukała! Wtedy w przedszkolu będzie wielu policjantów,
nie tylko jeden! – dodała z wielką powagą.
- Słyszałam w telewizji –
powiedziała przejęta Ania – że policja aresztowała mamę jakiegoś chłopca, bo
zostawiła go bez opieki. Może pan policjant aresztuje panią Martę, bo wczoraj
wyszła do toalety i przez chwilę byliśmy sami?
O, nie! Ulubiona pani w lochu.
Dzieciom zrobiło się smutno!
Julia, która nie lubi hałasu i
bardzo głośnej muzyki, zaniepokoiła się. Słyszała kiedyś, że pan policjant
krzyczy na dzieci, gdy te nie chcą jeść warzyw! A co robi, gdy na widok
brokułów w dzieciach pojawia się obrzydzenie, a ich smak doprowadza do bólu
zębów?
- Ahhhh – jęknęła cichutko. –
Trzeba było jeść brokuły i udawać, że są smakują.
- Buuuuuuu! – ze środka sali dał
się nagle słyszeć przeraźliwy płacz. To Staś przestraszył się nie na żarty. Nie
słyszał dotąd podobnych historii, a w dodatku bardzo lubił bawić się
samochodzikami policyjnymi. Ucieszył się z odwiedzin policjanta w przedszkolu,
bo miał nadzieję, że będzie mógł przymierzyć jego czapkę.
Pani Marta, która gdy trzeba,
ociera łzy z policzków przedszkolaków, słucha w skupieniu, patrząc prosto w
oczy i zwykle mówi ciepłym i spokojnym głosem, teraz podeszła do Stasia.
Uklękła przed nim.
- Co się dzieje? – spytała. –
Stasiu, boli cię coś?
- Jasiębojęęę! Buuuuuu!
- Boisz się, Stasiu? Czego się
boisz?
- POLICJANTA! Buuuuuu!
Piotruś siedzi w kącie sali,
przypatrując się całej sytuacji. O czym oni mówią? Kto im naopowiadał takich
rzeczy?! Nie widział nigdy, by policjant zabierał dzieci po tym, jak nie zjadły
warzyw. Podczas ostatniej wizyty na komisariacie nikt nie został wrzucony do
lochu, bo tam nie ma żadnych lochów! Hmm, dziwne! Policja nie zabiera też
rodziców do więzienia, nawet jeśli zostawią dzieci na chwilę w pokoju i pójdą
do toalety!
- Stasiu – odezwała się pani –
słyszę, że obawiasz się jutrzejszego spotkania z panem policjantem, czy tak?
-Tak – odrzekł Staś. – Bo ja
lubię policję i chciałbym mieć mundur policjanta, a się boję!
- Boisz się munduru? – pani
otworzyła szeroko oczy, zupełnie niczego już nie rozumiejąc. Czuła się pogubiona i zaniepokojona.
- Bo… bo… – jęknęła Julia
cichutko. – My myślimy, że pan policjant nas zabierze do lochu! – wyrzuciła z
siebie jednym tchem.
Pani Marta otworzyła szeroko oczy
i ze zdziwienia nie powiedziała nic.
- I że to dlatego – dodało inne dziecko – że nie zjedliśmy
brokułów…
- I jeszcze pewnie dlatego, że
weszliśmy do kantorku na szczotki w czasie zabawy w chowanego.
- I że będzie krzyczał, bo pan
policjant krzyczy, jak dzieci są niegrzeczne. Babcia mi mówiła!
- Dzieci – odezwała się pani
Marta – co wy mówicie? Pan policjant przyjdzie, żeby opowiedzieć wam o swojej
pracy; o tym, czym jest bezpieczeństwo na ulicy, jakie są zasady przechodzenia
przez jezdnię, jak policjant może pomóc, gdy dziecko zgubi się na ulicy,
dlaczego należy zapinać pasy bezpieczeństwa w samochodzie i dlaczego dzieci
powinny jeździć w foteliku samochodowym – wyliczała jednym tchem.
- Policjanci nie aresztują dzieci
– stwierdził obojętnie Piotruś. – Mój tata jest policjantem i wiem, że to
wszystko, o czym mówicie, to nieprawda!
Wszystkie dzieci spojrzały na
chłopca z szeroko otwartymi buziami i oczami.
- NAPRAWDĘ??? – zapytały chórem.
Piotruś wzruszył ramionami,
ponieważ dziwiły go takie historie, Staś natomiast przypomniał sobie, jak
kiedyś tata Piotrusia odprowadził chłopca do przedszkola i pomagał mu zmieniać
buty. Miał na sobie mundur – no tak, mundur policjanta! Staś nie mógł wtedy
przestać patrzeć na czapkę. Tata Piotrusia uśmiechnął się do Stasia i zapytał,
jak ma imię. Wyglądał zupełnie zwyczajnie. Nie ani miał siatki, ani kajdanek,
żeby zaaresztować Stasia. Opowieści, jakie usłyszał dziś Staś, przestraszyły
go. „Czy to prawda, co mówią dzieci?” – zastanawiał się.
„Dzieci zapamiętują więcej, niż
wydaje się nam, dorosłym” – pomyślała pani Marta. – „Nasze słowa rodzą w nich
emocje, z których nie zawsze zdają sobie sprawę i nie zawsze mają odwagę o nich
mówić” – rozmyślała, patrząc na grupę starszaków.
Gdy następnego dnia pan policjant
stanął w drzwiach sali, ujrzał tylko jednego chłopca, Piotrusia.
- Wszyscy się schowali –
powiedział Piotruś. – Boją się policji.
- Pomożesz mi ich szukać? –
zapytał pan policjant, drapiąc się po głowie.
Piotruś zgodził się i po chwili
odkryli całą grupę, wciśniętą do schowka na szczotki.
Wizyta rozwiała wątpliwości
dzieci. Podczas gdy dzieci rysowały, policjant opowiadał o swojej pracy. Dzieci
uczyły się przechodzenia przez jezdnię i zadawały pytania.
Po skończonej wizycie rysunki
zawisły na ścianie, a dzieci przez resztę dnia bawiły się w policjanta i dzieci
– jedno dziecko grało policjanta, który zatrzymuje dzieci, używając czerwonej
kartki z napisem „STOP”, a następnie zadaje pytanie: „Co robi policjant?”.
Zatrzymany odpowiada, reszta grupy wspiera go w tym, by odpowiedź była bliska
prawdy:
- Sprząta śmieci? – pyta
policjant.
- NIEEEEEE! – pada odpowiedź.
- Ścina drzewa?
- NIEEEEE…!
- Pomaga przejść przez ulicę?
- TAK…
Koniec!
Pytania do rodziców i
dzieci:
- Po czym można rozpoznać policjanta?
- Jak myślisz – na czym polega praca policjanta?
- Co należy zrobić przed przejściem przez ulicę? Czy można przechodzić przez ulicę, gdziekolwiek się chce?
- Jak myślisz – co to jest bezpieczeństwo? Zapytaj rodziców jak oni rozumieją bezpieczeństwo?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz