Jako
rodzic chcę być towarzyszem mojego dziecka w odkrywaniu i poznawaniu świata.
Chcę być obok, jednocześnie zapewniając dziecku wolność przyswajania świata w
swoim unikatowym tempie. Chcę być obok w momentach zachwytów, ale i wtedy, gdy
z uważnością, ciekawością i otwartym sercem popłyną łzy. Chcę wspierać moje
dziecko w byciu sobą.
Bo
przecież dziecko jest sobą, a sobą można być tylko dobrze. Każdy z nas jest
inny i każdy z nas jest sobą inaczej. Chcę to widzieć, szanować i doceniać.
Chcę
odpuścić swoją wizję tego, jakie dziecko „ma” być, co „powinno” robić i co
„musi” umieć. Chcę stwarzać przestrzeń, w której będzie mogło wzrastać tak, by
w pełni wykorzystywać swój wewnętrzny potencjał. Każdy z nas posiada w sobie
unikatowe zasoby, które – w bezpiecznym otoczeniu bezwarunkowej akceptacji, miłości
i szacunku – rozkwitają naturalnym pięknem.
Jako
rodzic chcę pokazywać dziecku rożne opcje i możliwości; zachęcać, by kosztowało
rożnych smaków życia i wspierać w podejmowaniu życiowych decyzji. ODPUSZCZAM
pomysł, że ja wiem lepiej, kim ma być, jaką szkołę skończyć, jaką pracę wybrać,
by mogło poczuć się spełnione jako dorosły, na rzecz towarzyszenia dziecku w
byciu sobą i pełnego wykorzystywania jego unikatowego i wartościowego potencjału.
* * *
A w
październikowy wieczór, w Leśnym Zakątku, taka rozmowa miała miejsce:
–
Bibi – zapytał zajączek Feliks – czy Ty lubisz biegać? No wiesz, czy lubić
takie bieganie na wyścigi?
– Hmm... – Zamyśliła się żyrafa. – Bieganie, i to na wyścigi… Ciekawe pytanie. W sumie nie wiem – dodała po chwili namysłu – bo nie mam zbyt wielu doświadczeń w bieganiu i wyścigach. Nigdy jakoś nie ciągnęło mnie do biegania. Lubiłam i nadal lubię szachy japońskie, jazdę na rolkach oraz nartach, a także grę w tenisa i badmintona, ale bieganie to chyba nie jest sport dla mnie. A dlaczego pytasz, Feliksie? – zwróciła się żyrafa do zajączka .
– Hmm... – Zamyśliła się żyrafa. – Bieganie, i to na wyścigi… Ciekawe pytanie. W sumie nie wiem – dodała po chwili namysłu – bo nie mam zbyt wielu doświadczeń w bieganiu i wyścigach. Nigdy jakoś nie ciągnęło mnie do biegania. Lubiłam i nadal lubię szachy japońskie, jazdę na rolkach oraz nartach, a także grę w tenisa i badmintona, ale bieganie to chyba nie jest sport dla mnie. A dlaczego pytasz, Feliksie? – zwróciła się żyrafa do zajączka .
– A
nie kazali Ci biegać na wyścigi w przedszkolu lub szkole? – dopytywał Feliks.
Bibi
popatrzyła na niego uważnie. Miała wrażenie, że malec pyta o rzeczy, które są
dla niego bardzo ważne. „Ciekawe, co Feliks przeżywa?” – pomyślała, a potem
cichutko westchnęła, biorąc jednocześnie jeden, następnie drugi, głębszy
oddech, i odpowiedziała:
–
Nie, nikt nigdy nie zmuszał mnie do biegania. A Ty, Feliksie – spytała nieco
zaniepokojona – lubisz bieganie?
–
Oj, tak! – wykrzyknął Felix. – Ja to uwielbiam bieganie. Ale też wiem, że nie
wszyscy je lubią. Bo wiesz, jedni są dobrzy w liczeniu, inni w skokach a inni w
bieganiu – odpowiedział zajączek, energicznie podskakując.
–
Zdecydowanie tak! – potwierdziła Bibi. – Każdy z nas jest inny i bywa dobry w
innych rzeczach. I ja uwielbiam tę naszą różnorodność. A Ty co o tym sądzisz? – spytała
zaciekawiona.
– Ja też – niespodziewanie Feliks odpowiedział markotnym głosem, po czym zamilkł.
– Ja też – niespodziewanie Feliks odpowiedział markotnym głosem, po czym zamilkł.
Bibi
popatrzyła na niego ciepłym, łagodnym wzrokiem. W sercu czuła delikatny smutek,
bo choć tak bardzo chciała wesprzeć przyjaciela, jednocześnie jeszcze nie do końca
rozumiała, co on przeżywa. Wiedziała jednak, że cokolwiek to było, wiele znaczyło
dla Feliksa.
–
Bibi – odezwał się zajączek powoli i trochę jakby smutno –biedronka Alicja jest
chyba najzdolniejsza w naszej klasie z matematyki. Ona umie takie rzeczy, takie
rachunki i takie zadania rozwiązywać, których ani ja, ani jelonek Staś, ani
nawet jaszczur Franek jeszcze nie rozumiemy. Alicja jest matematycznym
geniuszem – dodał.
– O
rety! – wykrzyknęła radośnie Bibi. – Nie wiedziałam, że Alicja tak wspaniale
radzi sobie z matematyką! Bardzo chcę z nią o tym porozmawiać.
–
Tylko nie pytaj Alicji o bieganie! – dodał zaniepokojonym głosem Feliks. –
Nasza pani w szkole chce, by wszyscy byli dobrzy we wszystkim. Mnie i Franka
oraz Stasia ciśnie z matematyki, no ale jakoś dajemy sobie radę.
Alicję natomiast stara się nauczyć biegać i to niemal tak szybko jak Jaś. A
przecież wiesz, Bibi – dodał – że jelonek Jaś jest po prostu szybki jak błyskawica.
– No tak – kiwnęła głową Bibi i dodała zaciekawiona: – Biegać tak szybko jak Jaś, to byłby niezwykły wyczyn.
– No tak – kiwnęła głową Bibi i dodała zaciekawiona: – Biegać tak szybko jak Jaś, to byłby niezwykły wyczyn.
– No
właśnie – przytaknął Feliks. – Alicja nie ma szans biegać jak Jaś, a pani jej
każe ćwiczyć i ćwiczyć, i nawet stawia jej złe oceny, jak jej nie wychodzi. A
Alicja tak bardzo chciałaby – zamiast tych biegowych ćwiczeń – skupić się na
tym, co lubi i co jej wychodzi.
–
Czyli na matematyce? – upewniała się żyrafa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz