poniedziałek, 15 lutego 2016

Słowa budujące lub zamykające kontakt!

Pewnego dnia do Bibi wpadła dawno niewidziana przyjaciółka, nietoperzyca Blanka i poprosiła,  żeby Bibi opowiedziała jakąś swoją opowieść. Wiadomo - nikt nie opowiada tak, jak Bibi. Bibi uśmiechnęła się, bo lubi snuć opowieści. „Hmm - mruknęła sama do siebie - Co by tu wybrać? Już wiem! Opowiem Blance historię o dwóch wioskach, w których mówi się różnymi językami. Ciekawe czy jej się spodoba? Ja bardzo lubię tę opowieść” – pomyślała żyrafa i zaczęła opowiadać.
„W pewnym miejscu, nad rzeką leżały w pobliżu siebie dwie wioski. Domy w tych wioskach miały podobne dachy, okna, drzwi i ogrodzenia. Na ulicach stały podobne latarnie, a także mieszkańcy obu wiosek wykonywali podobne zawody. Podobnie też wyglądali: mieli podobne fryzury i ubrania  i w podobny sposób spędzali wolny czas.
Wioski były pozornie identyczne, jednak różniły się tym, jak rozmawiali ze sobą ich mieszkańcy.
W wiosce po lewej stronie rzeki mieszkała jasnowłosa dziewczynka o imieniu Zoja. Lubiła skakać na skakance, malować i tańczyć. Ciekawiła ją bardzo wioska po drugiej stronie rzeki i pragnęła poznać  tamtejsze dzieci. Pewnego dnia, gdy bawiła się nad rzeką, po drugiej stronie mostu zobaczyła czarnowłosego chłopca. Gdy ten ją zauważył, pomachał ręką na powitanie. Tak zaczęła się przyjaźń Zoi i Milo. Milo również lubił malować, lecz od skakanki wolał wiszenie głową w dół na trzepaku i zabawę w chowanego. Milo i Zoja świetnie się razem bawili nad rzeką. Aż w pewnej chwili Milo zapytał Zoję:
– Zojka opowiedz mi o języku w waszej wiosce. Moja mama mówi, że jest on zupełnie inny niż nasz.
– Moja mama też tak mówi – odparła Zoja. To ciekawe, bo my się dogadujemy.
– No właśnie – dodał Milo. – Mama mówi, że wasz język jest zupełnie inny w trudnych sytuacjach lub gdy dwie strony chcą różnych rzeczy. A co mówi twoja mama, gdy chce, byś poszła do sklepu po mąkę, gdy jej się nagle skończy?
– To proste – odparła Zoja. Mówi: „Wszystko w tym domu na mojej głowie. Pranie, sprzątanie, zakupy. Same obowiązki. I nawet ciasta spokojnie zrobić nie można!” – A co wtedy mówi twoja mama? – dopytywała Zoja.
– To zależy, co robię w takiej chwili. Ostatnio jak grałem w piłkę, a mama chciała, bym szybko poszedł do sklepu powiedziała: „Milo, widzę, że się świetnie bawisz z kolegami. Zabawa jest ważna, ale wiesz, mam kłopot! Robię placki i nagle skończyła mi się mąka. Czy możesz mi pomóc, przerwać na chwilę zabawę i pobiec do sklepu? Zaraz potem wrócisz do gry?” Zoja się zaciekawiła i dopytywała dalej:
– A co mówią twoi rodzice, jak nie chce ci się wyrzucić śmieci?
Milo uśmiechnął się i wyjaśnił przyjaciółce:
– W takiej sytuacji mój tata mógłby powiedzieć: „Milo rozumiem, że nie masz ochoty na wyrzucenie śmieci teraz. Ja czasem też nie mam ochoty  robić tego, na co się umówiłem. Jednak bardzo zależy mi, byśmy wspólnie opiekowali się naszym domem i o niego dbali. Ty umówiłeś się na wyrzucanie śmieci.  Teraz kosz na śmieci jest pełny i brzydko pachnie. Masz pomysł, co możemy z tym zrobić?
– O rety! To zupełnie inaczej, niż mój tata – wykrzyknęła szczerze zadziwiona Zoja. Mój tata powiedziałby: „Jak nie chcesz, to nie wyrzucaj, ale my twoich próśb też nie będziemy spełniać”.


Zapadła cisza. Dzieci zamyśliły się, a po chwili Zoja niespodziewanie powiedziała:
– No wiem, czasem jak rodzice są zmęczeniu lub emocje się w nich kłębią, mówią różne rzeczy, których nie lubię: „możesz, ale pod warunkiem”, albo „nie chcę tego słuchać…”, albo „nie ma mowy, nie zgadzam się i już...”, albo „koniec dyskusji”…
– No tak – powiedział Milo – wolę nasz język, rozumiem, że czasem on jest trudny i że potrzeba nauczyć się nowych słów…
– A czasem się zapomina, czego się nauczyliśmy… - dodała Zoja
– No właśnie! Ja czasem, gdy jestem zezłoszczony też mówię, że kogoś nie cierpię: mamy, taty, babci…. Te słowa same mi tak wyskakują z buzi. Czasem udaje mi się krzyknąć: „jestem na ciebie zły”, a czasem nie!
– No właśnie, tak sobie myślę, że jak mama mówi, że wszystko jest na jej głowie, to chce powiedzieć, że jest zmęczona, tylko nie umie inaczej. Ja znam moją mamę i ją rozumiem nawet, kiedy mówi takim językiem, którego nie lubię.
– Wiesz Milo, ja wiem, że moja mama mnie kocha – dodała po chwili.
– Moja też mnie kocha – powiedział Milo.

4 komentarze: