czwartek, 5 listopada 2015

Mogę być sobą i ty możesz być sobą!

Jako rodzic chcę być towarzyszem mojego dziecka w odkrywaniu i poznawaniu świata. Chcę być obok, jednocześnie zapewniając dziecku wolność przyswajania świata w swoim unikatowym tempie. Chcę być obok w momentach zachwytów, ale i wtedy, gdy z uważnością, ciekawością i otwartym sercem popłyną łzy. Chcę wspierać moje dziecko w byciu sobą. 

Bo przecież dziecko jest sobą, a sobą można być tylko dobrze. Każdy z nas jest inny i każdy z nas jest sobą inaczej. Chcę to widzieć, szanować i doceniać.

Chcę odpuścić swoją wizję tego, jakie dziecko „ma” być, co „powinno” robić i co „musi” umieć. Chcę stwarzać przestrzeń, w której będzie mogło wzrastać tak, by w pełni wykorzystywać swój wewnętrzny potencjał. Każdy z nas posiada w sobie unikatowe zasoby, które – w bezpiecznym otoczeniu bezwarunkowej akceptacji, miłości i szacunku – rozkwitają naturalnym pięknem.

Jako rodzic chcę pokazywać dziecku rożne opcje i możliwości; zachęcać, by kosztowało rożnych smaków życia i wspierać w podejmowaniu życiowych decyzji. ODPUSZCZAM pomysł, że ja wiem lepiej, kim ma być, jaką szkołę skończyć, jaką pracę wybrać, by mogło poczuć się spełnione jako dorosły, na rzecz towarzyszenia dziecku w byciu sobą i pełnego wykorzystywania jego unikatowego i wartościowego potencjału.


* * *

A w październikowy wieczór, w Leśnym Zakątku, taka rozmowa miała miejsce:

– Bibi – zapytał zajączek Feliks – czy Ty lubisz biegać? No wiesz, czy lubić takie bieganie na wyścigi?

– Hmm... – Zamyśliła się żyrafa. – Bieganie, i to na wyścigi… Ciekawe pytanie. W sumie nie wiem – dodała po chwili namysłu – bo nie mam zbyt wielu doświadczeń w bieganiu i wyścigach. Nigdy jakoś nie ciągnęło mnie do biegania. Lubiłam i nadal lubię szachy japońskie, jazdę na rolkach oraz nartach, a także grę w tenisa i badmintona, ale bieganie to chyba nie jest sport dla mnie. A dlaczego pytasz, Feliksie? – zwróciła się żyrafa do zajączka .
– A nie kazali Ci biegać na wyścigi w przedszkolu lub szkole? – dopytywał Feliks.

Bibi popatrzyła na niego uważnie. Miała wrażenie, że malec pyta o rzeczy, które są dla niego bardzo ważne. „Ciekawe, co Feliks przeżywa?” – pomyślała, a potem cichutko westchnęła, biorąc jednocześnie jeden, następnie drugi, głębszy oddech, i odpowiedziała:

– Nie, nikt nigdy nie zmuszał mnie do biegania. A Ty, Feliksie – spytała nieco zaniepokojona – lubisz bieganie?
– Oj, tak! – wykrzyknął Felix. – Ja to uwielbiam bieganie. Ale też wiem, że nie wszyscy je lubią. Bo wiesz, jedni są dobrzy w liczeniu, inni w skokach a inni w bieganiu – odpowiedział zajączek, energicznie podskakując.
– Zdecydowanie tak! – potwierdziła Bibi. – Każdy z nas jest inny i bywa dobry w innych rzeczach. I ja uwielbiam tę naszą różnorodność. A Ty co o tym sądzisz? – spytała zaciekawiona.
– Ja też – niespodziewanie Feliks odpowiedział markotnym głosem, po czym zamilkł.

Bibi popatrzyła na niego ciepłym, łagodnym wzrokiem. W sercu czuła delikatny smutek, bo choć tak bardzo chciała wesprzeć przyjaciela, jednocześnie jeszcze nie do końca rozumiała, co on przeżywa. Wiedziała jednak, że cokolwiek to było, wiele znaczyło dla Feliksa.

– Bibi – odezwał się zajączek powoli i trochę jakby smutno –biedronka Alicja jest chyba najzdolniejsza w naszej klasie z matematyki. Ona umie takie rzeczy, takie rachunki i takie zadania rozwiązywać, których ani ja, ani jelonek Staś, ani nawet jaszczur Franek jeszcze nie rozumiemy. Alicja jest matematycznym geniuszem – dodał.
– O rety! – wykrzyknęła radośnie Bibi. – Nie wiedziałam, że Alicja tak wspaniale radzi sobie z matematyką! Bardzo chcę z nią o tym porozmawiać.
– Tylko nie pytaj Alicji o bieganie! – dodał zaniepokojonym głosem Feliks. – Nasza pani w szkole chce, by wszyscy byli dobrzy we wszystkim. Mnie i Franka oraz Stasia ciśnie z matematyki, no ale jakoś dajemy sobie radę. Alicję natomiast stara się nauczyć biegać i to niemal tak szybko jak Jaś. A przecież wiesz, Bibi – dodał – że jelonek Jaś jest po prostu szybki jak błyskawica.
– No tak – kiwnęła głową Bibi i dodała zaciekawiona: – Biegać tak szybko jak Jaś, to byłby niezwykły wyczyn.
– No właśnie – przytaknął Feliks. – Alicja nie ma szans biegać jak Jaś, a pani jej każe ćwiczyć i ćwiczyć, i nawet stawia jej złe oceny, jak jej nie wychodzi. A Alicja tak bardzo chciałaby – zamiast tych biegowych ćwiczeń – skupić się na tym, co lubi i co jej wychodzi.
– Czyli na matematyce? – upewniała się żyrafa.

– Tak – pokiwał główką Feliks – na matematyce. – Ona jest naprawdę załamana i taka przemęczona. Ćwiczy to bieganie i ćwiczy – i nic! A potem wszystko ją boli i nie ma siły ani ochoty zająć się ukochaną matematyką.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz