wtorek, 9 grudnia 2014

A gdyby tak wyczarować cudne święta?

– Bibi czy ty lubisz Święta? Zapytał zajączek Amadeusz w pewien zimny, grudniowy wieczór.

Bibi spojrzała na małego przyjaciela z uwagą. Dostrzegła jak delikatnie strzyże uszkami,     a także to, że lewą łapką masuje sobie prawą łapkę. Delikatnie i prawie niezauważalnie,      a jednak baczny obserwator, jakim była żyrafa, nie mógł tego przeoczyć.

 -„Czyżby Amadeusz się niepokoił? A może jest ciekawy i nie może doczekać się odpowiedzi?” –powiedziała do siebie w myślach Bibi. „Czy ja lubię Święta?” – Bibi kontynuowała rozmowę ze sobą w myślach. Nim zdecydowała się zastanowić nad odpowiedzią, wzięła głęboki wdech i lekko przymknęła powieki. Chciała poczuć atmosferę chatki: tę cudowną mieszankę zapachów: pierniczków, gałązek świerkowych w stroiku na stole, suszonych grzybów oraz….. i tu Bibi się zatrzymała. Czuła JEJ zapach, bo był intensywny i lekko otulał cała chatkę, jednak chciała JĄ też zobaczyć. Otworzyła oczy i spojrzała w lewo, w kącik koło kanapy. Tam stała ONA. I choć był dopiero początek grudnia, ONA już była w chatce Bibi. Kolorowa, migocąca barwami tęczy, jakby mrugająca na osobę, która na nią patrzy mówiąc: „Popatrz, jaka jestem dostojna, w ile świecidełek i cudnych ozdób mnie ubrano. Patrz na mnie ile chcesz, bo ja tu jestem dla was. Dla was migocę, szeleszczę i świecę”.

W kąciku koło kanapy w żyrafiej chatce stała choinka – cała już ubrana i w pełni gotowa do Świąt. Bibi wie, że niektóre zwierzęta mają w zwyczaju ubierać choinkę dopiero w Wigilię jednak ona już dawno temu zdecydowała, żeby ubierać swoją na początku grudnia. Chciała jak najdłużej się nią nacieszyć, bo dzięki temu czas szykowania i oczekiwania jest w odczuciu Bibi jeszcze bardziej magiczny. Od kilku lat Bibi kolekcjonuje ozdoby choinkowe: większość z nich wykonała sama, lecz są tam również takie, które dostała od przyjaciół z Leśnego Zakątka. Wszystkie okazy są dla Bibi bardzo ważne, dlatego przechowuje je w specjalnym pudle z kokardą, a każda bombka czy ozdoba ma w pudle swoje mięciutkie, bo zrobione z sianka, bezpieczne posłanko.

– Pytasz czy lubię Boże Narodzenie – zwróciła się Bibi do Amadeusza, który nadal delikatnie strzygł uszami i pocierał łapki, a gdy usłyszał głos Bibi, zamarł w bezruchu, a może to było zastygniecie w oczekiwaniu. Trudno dokładnie określić. W każdym razie nie poruszał się, nawet nie mrugnął powieką.

– Ja wprost uwielbiam Święta! – dokończyła Bibi, a Amadeusz szeroko otworzył oczy i przechylił łepek na lewo i na prawo. Wyglądało na to, że w pewnym sensie odpowiedź przyjaciółki go zaskoczyła, dlatego postanowił dopytać:

– Bibi mówisz, że uwielbiasz Święta, a ja zastanawiam się, co to dla Ciebie znaczy. Czy chodzi Ci o to, że lubisz dawać lub otrzymywać prezenty? A może jeść świąteczne smakołyki? Co tak naprawdę w tych Świętach lubisz – kontynuował Amadeusz – bo Święta to także czas, gdy zazwyczaj więcej sprzątamy, więcej gotujemy, no wiesz jest jakby więcej wszystkiego do zrobienia… i to też lubisz?

Bibi zamyśliła się. Coraz bardziej stawało się dla niej jasne, o co tak naprawdę pyta Amadeusz. Jej mały przyjaciel chce zrozumieć, co ona konkretnie lubi w tych Świętach i czy przypadkiem nie są to te przyjemne rzeczy: prezenty, jedzenie, spotkania a jeśli tak, to co z resztą: szykowaniem, pieczeniem, praniem, szorowaniem, gotowaniem?

Bibi uśmiechnęła się. Delikatnie wtuliła się w szalik, który miała na ramionach. Poczuła ciepło rozchodzące się po całym żyrafim ciele. Po całej długiej przecież szyi, aż do uszu i różków a także po brzuszku, nogach a nawet ogonku.

 – Chyba zaczynam rozumieć, o co mnie pytasz i z przyjemnością ci wyjaśnię jak ja to widzę, a jeśli potem będziesz mieć jeszcze pytania czy coś będzie niejasne to krok po kroku to wyjaśnimy, dobrze? – powiedziała ciepłym głosem żyrafa, a Amadeusz kiwnął łepkiem.

I Bibi zaczęła opowiadać o tym, jak bardzo lubi Święta i o tym, że lubi wszystkie ich elementy. Dodała, że nigdy nie myślała, że Święta mają dwie strony: tę bardziej przyjemną i taką, w której trzeba się mocno napracować. I odkąd sobie zdała  z tego sprawę, to sobie w Święta CZARUJE.

– Ach to moje świąteczne czarowanie… – westchnęła na głos Bibi.

Czarowanie Bibi polega na tym, że co roku Bibi siada w salonie z ciepłą herbatą z sokiem malinowym, blokiem technicznym, zestawem kredek, kolorowych papierów, klejem, nożyczkami i innymi kolorowymi materiałami, które akurat ma pod ręką i zadaje sobie przeróżne pytania, które w danym momencie przychodzą jej do głowy, a które pomagają jej określić i co najważniejsze poczuć, jakie Święta chce w tym roku wyczarować? Każde pytanie jest ważne i Bibi daje sobie tyle czasu, ile potrzebuje, by znaleźć najbardziej odpowiednią czy aktualną odpowiedź w swoim sercu.

Często są to pytania w stylu:
  • Czego chcę w te Święta: czy więcej spotkań, a może więcej spokoju i wyciszenia? Chcę więcej odpocząć? A może coś  nowego chcę zaplanować?
Na to pytanie Bibi zazwyczaj przeznacza dużo czasu – siada i wsłuchuje się w odczucia z ciała, szuka swoich pragnień i marzeń na Święta, by je z uwagą usłyszeć, a potem w zgodzie ze sobą (czyli z tym na co ma ochotę, na co jest gotowa, na co ma siłę) zaplanować Boże Narodzenie.
  • Co jest dla niej ważne w czasie tych Świat: jakie rozmowy i spotkania chce odbyć?
  • Jakie jedzonko chce zjeść i jakim chce poczęstować swoich przyjaciół i rodzinę?
  • Jak chce, by wyglądało jej otoczenie: chatka, może terem przed chatką, a może jakieś inne dekoracje chce umieścić w jakimś specjalnym w tym roku miejscu?
Bibi opowiedziała także Amadeuszowi o tym, że kiedyś nie czarowała swoich Świat i robiła to co zazwyczaj się robi na Święta, jednak bez sprawdzania, na co ma ochotę i siłę.  Bywało wtedy , że ze zmęczenia padała na fotel w trakcie szykowania kolejnej świątecznej potrawy. W tych momentach Bibi marzyła, by już było po Świętach i by mogła odpocząć. Była tak zmęczona, że nie miała siły ani cieszyć się szykowaniem, ani w pełni świętować, gdy nadszedł czas. 


Zdała sobie sprawę, że nie chce się tak czuć i też nie chce szykować Świąt w cierpieniu i z przymusu, który sobie sama na siebie nałożyła. Dlatego wymyśliła sobie czarowanie: tak sobie czaruje już od wielu lat. Najbardziej w tym procesie zdziwiło ją, że choć początkowo obawiała się, że czegoś ważnego może zabraknąć przez to czarowanie: że chatka będzie nieprzyszykowana lub zupełnie nie będzie co jeść w Wigilię i dni świąteczne. Jednak zupełnie tak się nie stało. Może na początku było troszkę mniej potraw, ale każda przyrządzona była z radością i lekkością, a Święta stały się czasem wielu ważnych rozmów, przytulania i wspólnych śmiechów. Znalazł się czas na wspólne gry planszowe, które Bibi uwielbia i snucie zimowych opowieści. Bibi zawsze marzyła, by tak wyglądały jej Święta, jednak gdzieś w ferworze nerwowych porządków i przygotowań umykało jej sedno tego czasu. Dlatego podczas czarowania odwróciła kolejność.

Czarowała, czarowała i czarowała poprzez rysunki, słowa, kolorowe fotografie stwarzała obraz  Bożego Narodzenia, pragnie w danym roku.

 – I jak ci się podoba to co powiedziałam, Amadeuszu? – zapytała Bibi

Amadeusz siedział w bezruchu. Nic nie odpowiadał. Był jakby nieobecny. Pyszczek miał szeroko otwarty, oczy zadziwione, choć jednocześnie widać w nich było odrobinę smutku. Bibi dostrzegła również spięty karczek i ramiona.

-„Hmmm – pomyślała, ciekawe, co się dzieje z tym malcem? Czy to moja opowieść o czarowaniu go tak zaskoczyła, a może to ma związek z jego Świętami. Bardzo chcę to zrozumieć”.

– Amadeuszu, zastanawiam się jak się teraz czujesz. Widzę, jak twoje ciało jest miejscami spięte. Czy jesteś zaskoczony? A może odczuwasz smutek? Co teraz się w Tobie dzieje?

 Amadeusz spojrzał na Bibi. Lekko potrząsnął łepkiem.  Wydawało się, że wrócił z dalekiej podróży w swojej głowie do siebie i do tu i teraz. Westchnął raz, a potem jeszcze raz. Podparł lewą łapką  głowę i powiedział:

– A czy mogłabyś nauczyć czarować moją babcię? Tak bardzo bym chciał, by ona sobie też wyczarowywała Święta. W zeszłym roku usiedliśmy w Wigilię do stołu, a był to moment bardzo ważny, bo zjechała się rodzina z różnych norek z całego kraju i bardzo dawno się nie widzieliśmy. Wszyscy, i babcie też, bardzo, ale to bardzo cieszyli się z tego spotkania. Tęskniliśmy za sobą, bo tyle ciekawych przygód i nowinek było do opowiedzenia i co więcej, gdy jesteśmy razem jest zawsze tak wesoło, gwarno i dużo uśmiechów. No, gdy usiedliśmy babcia powiedziała: „Ach tak się cieszę, że was widzę. Tak na to czekałam. Ale teraz pójdę się położyć na chwilkę, bo jakoś mnie zmęczyło to całe szykowanie Świąt”. I poszła.

A ja poczułem wtedy taki smutek w serduszku, bo z jednej strony się ucieszyłem że babcia zadbała o siebie, a drugiej strony, bardziej niż potrawy, czy ozdoby a nawet prezenty, cieszyło mnie, że będziemy wszyscy razem, a nie byliśmy razem. Brakowało mi w naszych rozmowach babci.
 
Amadeusz skończył i sapnął ze smutkiem. Bibi go objęła. A potem rozmawiali o Świętach, o tym co sprawia, że są magiczne i dużo też było o czarowaniu. I Amadeusz czarował swoje Święta. Czarował, czarował i czarował.

I pomyślał, że o czarowaniu opowie babci,  mamie i tacie, bo chciał w tym roku wyczarować Święta pełne uśmiechów i rozmów z  bliskimi. 


 

 
 

2 komentarze:

  1. Dziekuje za ta praktyczna rade, uwazam ja za bardzo uzyteczna. Nie tylko na swieta ale byc moze przed kazdym waznym wydazeniu w naszym zyciu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękujemy za komentarz i cieszymy się, że bajka o czarowaniu jest użyteczna. Z serdecznymi pozdrowieniami

    OdpowiedzUsuń