środa, 12 lutego 2014

NIE JESTEM GAPĄ!

Jelonek Jaś czekał w poczekalni gabinetu doktora Borsuka na swoją kolejkę. Kilka tygodni temu biegał po lesie ze swoimi kolegami i zranił się w nogę. W czasie przeskakiwania przez duży konar drzewa, zaczepił racicą o wystająca gałąź i przewrócił się. Gdy upadał, to uderzył z dużą siłą o kamień i zranił się w nogę. Jego noga już się zagoiła, ale pan doktor Borsuk prosił, by przyszedł na wizytę, by mieć pewność, że wszystko jest dobrze. Jaś przyszedł dziś z ciocią Emilią, która czasem się nim opiekowała, gdy rodzice byli bardzo zajęci a zależało im, żeby jelonek był dobrze zaopiekowany. Czekali razem w poczekalni już dość długo, a przynajmniej Jasiowi wydawało się to długo, bo nudził się przeokropnie. Obejrzał już wszystkie obrazki na ścianach i zajrzał w każdy kont. Nudno.


-Ciociu!-Odezwał się Jaś-Czy pobawisz się ze mną w zgadywanki?


-Tak. A jak w to się bawi?


-To łatwa gra. Jak zadaję ci pytania, a ty zgadujesz. A potem na odwrót.


-Hmmm! To, co mówisz to brzmi raczej jak łatwa zabawa. No dobrze. To zaczynaj Jasiu-Zachęciła ciocia.


-Co to jest?...-Zastanowił się Jaś-wygląda jak pędzel. Tylko taki dziwny pędzel, który z obu stron patyka ma te włoski do malowania. Ciocia się zastanawiała: -Szczotka do zamiatania?


-Nieeee!- Cieszył się Jaś, że ciocia nie może zgadnąć-Ten pędzel z jednej strony jest cały czas szaro-brązowy a drugiej może mieć różne kolory.


-Dwustronna różdżka?


-Nie, ciociu. To nie różdżka. Tych pędzli jest dużo w lesie i one stoją, tak jedna część jest pod ziemią.


-TO DRZEWO?-ciocię olśniło.


-TAK!-Wykrzyknął Jaś i podskoczyła z radości –Drzewo! Z jednej strony ma gałęzie, a pod ziemią korzenie.


-To trudna zagadka. Bardzo mi się podobała.


-No to teraz ty, ciociu, zadajesz mi pytanie.


-Jaki ma na imię twoja nowa pani w przedszkolu?


Jaś bardzo się zamyślił. W przedszkolu jest nowa pani, ale on zupełnie nie mógł sobie przypomnieć jak ma na imię. Był chory przez kilka dni. A nowa pani opiekuje się dziećmi w przedszkolu już od jakiegoś czasu, ale jelonek nie zdołał jeszcze zapamiętać jej imienia.


-Nie pamiętasz?-ciocia się zaśmiała-Jesteś gapa! Zapomniałeś imienia twojej pani.


-NIE JESTEM GAPA! Po prostu zapomniałem!-Jaś czuł, że w jego sercu zbiera złość. Zmarszczył brwi, nastroszył uszy i zacisnął zęby. Nie chciał, by ciocia do niego mówiła. Był rozzłoszczony i smutny.


-No to jak się nazywa pani? Zadałeś mi taką trudna zagadkę, a nie pamiętasz imienia?


-NIE WIEM!-odburknął Jas wyraźnie zły i niezadowolony. Nie patrzył na ciocię, tylko spuścił głowę i szurał kopytkiem po podłodze. Potrzebował zrozumienia i akceptacji. Chciał wierzyć, że mimo iż nie pamiętał czegoś tak prostego jak imię pani, to jest mądrym jelonkiem i tak jak inni zasługuje na szacunek.


-Nie złość się. Nie wolno się złościć na ciocię.


Jaś nie chciał już grać w grę z ciocią. Była niezadowolony i zły. Nie był gapą, nie lubił jak się do niego mówiło, bo czuł, że to niesprawiedliwe. Poza tym, kim jest gapa? Kto to taki? On był jelonkiem Jasiem i bez względu na to, czy znał odpowiedzi na pytanie, czy nie, był jelonkiem.


 
 

 

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz