Lulu zbudowała
mur. Mur stoi w pokoju Lulu, na środku dywanu!
– Nie wolno tu
wchodzić! – krzyczy Lulu do misia Rysia, który siedzi nieruchomo przed murem i
nic oczywiście nie mówi, jak to miś. – Nie możesz tu wchodzić! Nikt nie może! Ja
tu rządzę! Nie ty, nie mama i nie Ala! Tylko ja! Ja! Ja! – Lulu chce rządzić,
jej pokój jest do jej rządzenia, ma się rozumieć.
Lulu czuje
złość, ma zaróżowione policzki, zaciśnięte piąstki i groźny, jakby wykrzywiony
wyraz twarzy. I krzyczy. Głośno krzyczy, bo chce być słyszana i widziana. Ktoś
dziś nie zobaczył i nie usłyszał Lulu.
– Dlaczego nic
nie mówisz? – zwraca się do misia. – Jesteś głupi! – Rysio jest misiem, więc nic
nie mówi. Czasem mówi głosem Lulu, lecz Lulu dziś mówi tylko swoim głosem, a
właściwie krzyczy swoim głosem. I rozwala mur!
– To mój mur!
Ja decyduję! Już go nie chcę!
Dziś w szkole
Lulu bawiła się z Alą. Ala założyła klub – jakiś głupi klub, w którym muszą być
wszyscy. A Lulu nie chce być w klubie. Nie chce już bawić się w klub, bo klub
stał się nudny. W klubie tylko Ala decyduje, co się Lulu zupełnie nie podoba;
wolałaby żeby wszyscy mogli decydować, żeby mogli mówić, co chcą i co im się
podoba. W tym klubie mówi tylko Ala. Brrrrr, głupi ten klub Ali.
Dziś Lulu
powiedziała Ali, że już nie chce być w klubie i nie chce się w niego bawić.
Chce wymyślić inną zabawę.
– Ale musisz
być w klubie – odparła Ala. – Nie możesz się z niego wypisać. Poza tym zgubiłam
listę zapisanych do klubu osób, ale pamiętam, że jesteś tam tylko ty, więc
musisz być. I już.
Teraz, gdy
Lulu o tym myśli, zaciska ząbki i piąstki. Nagle… Łup! Klocek poleciał w kąt
pokoju. Łzy napływają do oczy Lulu na myśl o szkole.
Puk, puk…
Słychać pukanie. To mama puka!
„Mamy też nie chcę widzieć! – myśli Lulu. –
Nic nie powiem i będę udawała, że mnie
nie ma”.
Puk, puk… Puk,
puk…
– Lulu…? –
Lulu słyszy przez drzwi głos mamy. – Czy wszystko dobrze? Jesteś tam? –
kontynuuje mama łagodnym głosem i delikatnie uchyla drzwi. – Aaa… jesteś!
Zaniepokoiłam się, gdy się nie odezwałaś. – Uśmiecha się i pyta: – Co u ciebie?
– Nic! – ucina
Lulu. – Szkoła jest głupia… – Lulu bawi się i mówi jakby do siebie, nie patrząc
na mamę. – Chcę zrobić sobie przerwę. Nie będę przez rok chodziła do szkoły!
– Przez rok?
Przerwa przez cały rok? – Mama siada na łóżku. – Ciekawi mnie, co sprawiło, że
przez rok nie chcesz chodzić do szkoły?
O nie, mama
usiadła! Lulu wie, że gdy mama usiądzie, to język Lulu się rozwiąże i wyleci
jej z buzi wszystko: że Ala jest głupia, że ten głupi klub i że Lulu nie chce,
a Ala każe… „Oooo, nie!” – myśli Lulu i podnosi oczy na mamę. Łzy. Oczy robią
się mokre. Od łez!
Lulu wtula się
w ramiona mamy i szlocha. Smutek, bezsilność, zagubienie i złość mieszają się
jak koktajl owocowy. Lulu bardzo lubi zabawy z Alą, tym razem jednak to nie jest
przyjemna zabawa.
– Chcę, żeby
Ala mnie słuchała i nie powtarzała ciągle: Musisz być w klubie, nie możesz
się wypisać. Każdy jest ważny, ja też, nie tylko Ala. Ja też chcę
decydować! Ale Ala wcale mnie nie słucha, a ja coraz głośniej i głośniej mówię,
że aż się złoszczę. Mam ochotę powiedzieć jej, że jest głupia i niech się sama
bawi. I nie chodzić przez rok do szkoły. Wyprowadzić się do innego miasta.
Mama słuchała
uważnie, trzymając Lulu w ramionach. Patrzyła jej w oczy, kiwała głową i nie
mówiła zbyt wiele. Słuchała. A Lulu czuła, że fala słów wylewa się z niej, i
wylewa, i wylewa, a słów robi się coraz mniej i coraz więcej miejsca pojawia
się w płucach, i łatwiej jest oddychać.
– Słyszę –
mówi mama – że jest zabawa, w którą nie chcesz się bawić. Słyszę twoje „Nie”
dla tej zabawy, lecz wydaje się, że Ala z jakiegoś powodu tego nie słyszy. –
Lulu kiwa głową, a mama dodaje: – Słyszę, że chciałabyś razem z Alą decydować o
tym, w co i jak się bawicie, i że gdy Ala mówi, że nie możesz, to robić ci się
smutno i jesteś zezłoszczona. Czy dobrze zrozumiałam, co mi powiedziałaś? – Lulu
wtuliła się w mamę i ponownie kiwnęła głową. – Zgaduję, że zależy ci na
równości. Chcesz, żebyście współpracowały, i żeby głos każdego liczył się i był
brany pod uwagę.
– I żeby Ala
nie rozkazywała, że coś muszę albo czegoś nie mogę.
–Uhm… Słyszę,
że ważne jest dla ciebie, żebyś mogła sama zadecydować, co wybierasz. Czy tak?
–Tak…
Siedziały tak
w ciszy. Lulu powoli zaczynała czuć swoje ciało. Zęby stały się mniej
zaciśnięte, piąstki odpuściły. Ulga.
– A gdybym
była tu Ala – zaczęła mama – to co byś jej powiedziała?
– Chcę bawić
się w coś innego niż klub. Nie chcę być w klubie, nie lubię tego. Gdy mówisz,
że muszę w nim być, to złoszczę się i nie chcę chodzić z tobą do szkoły.
Może pobawimy się w coś innego?
Mama się
uśmiechnęła.
– A co myślisz
o tym, żeby jutro powiedzieć to Ali naprawdę?
Lulu obiecała zastanowić
się i samej zdecydować, czego chce.
******
Propozycja-eksperyment dla
rodziców i dzieci:
Jak reagujesz na takie słowa
mamy, taty lub innego dorosłego? Jak się czujesz? Co myślisz?
No, co ty! Nie przesadzaj! Będziesz się jakimś klubem przejmowała. Chcesz iść do kina albo na lody? Może zapomnisz o tej sytuacji? Nie myśl o tym!
Rozumiem, biedactwo, musi ci być okropnie, gdy Ala nie słucha. Współczuję! Ja bym czuła się okropnie i też nie chciałoby mi się chodzić do szkoły. Też chciałabym zostać na zawsze w domu.
Nie można mówić, że ktoś jest głupi, to nie ładnie. Jak tak będziesz mówiła, to każę ci Alę przeprosić. Nie podoba mi się takie zachowanie. Nie tak cię wychowałam.
No, co ty! Nie przesadzaj! Będziesz się jakimś klubem przejmowała. Chcesz iść do kina albo na lody? Może zapomnisz o tej sytuacji? Nie myśl o tym!
Rozumiem, biedactwo, musi ci być okropnie, gdy Ala nie słucha. Współczuję! Ja bym czuła się okropnie i też nie chciałoby mi się chodzić do szkoły. Też chciałabym zostać na zawsze w domu.
Nie można mówić, że ktoś jest głupi, to nie ładnie. Jak tak będziesz mówiła, to każę ci Alę przeprosić. Nie podoba mi się takie zachowanie. Nie tak cię wychowałam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz